piątek, 4 lipca 2014

Rozdział 13


Skarby mały prezent ode mnie - cały rozdział z perspektywy Zayna.
Mam nadzieję, że się spodoba, pierwszy raz w życiu pisałam coś takiego...
W środku pojawi się muzyka.
Enjoy :)


_______________________________________________________

Zayn's P.O.V.

- Zayn zrób coś! On go zabije! - wrzasnęła, a łzy zaczęły cieknąć po jej policzkach. Zdziwiłem się. Dlaczego tak bardzo jej na tym zależało? Co ją do cholery obchodził ten śmieć?! Skrzywiłem się z niesmakiem patrząc na Stylesa. Nienawidzę go. Nienawidzę go całym sercem. Mam nadzieję, że Jack da mu popalić. 
- Wiedział w co się pakuje. - warknąłem. Próbowałem ukryć grymas zadowolenia, gdy kątem oka dostrzegłem, jak głowa chłopaka odskakuje na skutek silnego uderzania. Tak, rozprawię się z tobą w białych rękawiczkach sukinsynu. Dziewczyna wpadała w coraz większą panikę, przez chwilę nawet zastanawiałem się, czy branie jej tutaj było dobrym pomysłem.  Cała się trzęsła, a w dodatku wyglądała jakby miała zaraz zemdleć. Trudno. Musi zobaczyć, że nie ma prawa się do niego zbliżać. 
- Zayn, szef wzywa - koło mojego prawego ramienia zmaterializował się Niall. Na widok jego miny, od razu wiedziałem, że mam problemy. Szlag trafi, muszę ją tu na chwilę zostawić. 
- Zostań tutaj, zaraz przyjdę - popatrzyłem na nią ostrzegawczo, dając do zrozumienia, żeby nie zrobiła nic głupiego i szybkim krokiem podążyłem za blondynem. 
- Mówiłem ci kurwa, że to nie jest dobry pomysł. Stary się wściekł, zwłaszcza po przegranym wyścigu. Ale ty oczywiście musisz robić po swojemu! - chłopak szedł wściekle machając rękami na wszystkie strony i robiąc mi wyrzuty. Wiedziałem, że po części ma rację. Ale tylko po części.
- Oh, zamknij się. Udobrucham go - położyłem rękę na wielkiej mosiężnej klamce. Zrobiłem głęboki wdech i popatrzyłem w oczy przyjaciela. Szukałem w nich wsparcia, niestety on zaoferował mi tylko spojrzenie pełne niepokoju i nieufności. Westchnąłem.
- Pamiętaj, że oboje tkwimy w tym gównie. Ciągniesz mnie na dno Malik. - wyszeptał kiedy ja naciskałem klamkę. Dzięki stary, wiedziałem, że mogę na ciebie liczyć.
Weszliśmy do wielkiego drewnianego gabinetu. Od razu poczułem się przytłoczony. Nie lubiłem takich miejsc. Ciężkie, wysokie po sam sufit, drewniane regały zakrywały wszystkie ściany. Stojąc na czerwonym dywanie przed mahoniowym biurkiem poczułem się mały i nic nieznaczący. Dobrze wiedziałem, że wystrój tego wnętrza miał powodować takie wrażenie, ale wcale mi to nie pomagało. Starałem się ukryć zdenerwowanie przywołując na twarz cwaniacki uśmiech. 
- Zayn. Zayn Malik w towarzystwie swojego wiernego giermka Nialla Horana. Panowie, dawno was nie widziałem. - na wielkim skórzanym biurku siedział krępy, starzejący się brunet. Na sam jego widok zrobiło mi się niedobrze. Podła, nieczuła świnia. Nie miał żadnych skrupułów. Za wszelką cenę starałem się ograniczyć spotkania z nim, wszystkie polecenia wydawał telefonicznie lub za czyimś pośrednictwem. To, że mnie tutaj wezwał może zwiastować tylko najgorsze.
Dumnie wypiąłem pierś, posyłając mu pewne siebie spojrzenie. Instynktownie wyczuwałem napięcie płynące od Nialla. Czasami naprawdę miałem ochotę powiedzieć mu, żeby uciekł z tego miasta porzucając swoje dotychczasowe życie. Był ostatnią osobą, która nadawała się na gangsterkę. Ten człowiek nie potrafił nawet spuścić porządnego łomotu, zawsze musiałem nadstawiać za niego tyłek. Idiota.
- Usiądzie - mężczyzna wskazał na dwa obszerne fotele. Nie drgnąłem. Stałem czekając na dalszy rozwój sytuacji. Uniósł lekko brwi i podpalił grube cygaro. - Wytłumaczcie mi proszę, co tutaj robi Sparks? -  zaciągnął się i wypuścił duży kłąb dymu w naszym kierunku. Przyjemny zapach dobiegł moich nozdrzy, a ja poczułem silną potrzebę sięgnięcia po papierosa.
- Ja ją tutaj przyprowadziłem - wycedziłem. Dobrze, może umowa wyglądała trochę inaczej. Ale do kurwy, czy on nie rozumie, jakim zagrożeniem jest dla nas Styles?!
- To w takim razie, jak mi wytłumaczysz TO? - odwrócił w naszą stronę monitor stojący na biurku. W pierwszej chwili nie do końca wiedziałem, o co mu chodzi, ale gdy zobaczyłem Niki wbiegającą pomiędzy walczących, zagotowało mną.

CZY JA JEJ KURWA NIE KAZAŁEM NA MNIE CZEKAĆ?! ZAJEBIE JĄ, JAK JĄ DORWĘ. 

Próbowałem zachować kamienną twarz, ale nawet ja miałem z tym duże trudności. Kątem oka zobaczyłem przerażoną minę Nialla i przyznam szczerze, że miałem ochotę go zdzielić. Ile mam mu powtarzać, że okazywanie emocji to najgorsza rzecz jaką może tutaj zrobić?!
Machnąłem ręką, niby przypadkowo strącając flakon z biurka, by zyskać na czasie i wymyślić dobrą odpowiedź.
- Przepraszam - uśmiechnąłem się ''niewinnie''. Corello popatrzył na mnie wściekle, po czym wybuchnął.
- Masz się jej pozbyć! Nie interesują mnie warunki umowy! Niech ta mała zdzira, więcej mi tutaj nie miesza! - uderzył pięścią w blat, a ja poczułem, jak krew dudni mi w uszach. Miałem ochotę dopaść ją i zatłuc na śmierć. Oczami wyobraźni widziałem, jak pięściami okładam jej bezbronne ciało, pozostawiając na jej bladej skórze fioletowo-czerwone ślady. Moje dłonie automatycznie zacisnęły się w pięści gotowe do uderzenia. Powstrzymując przypływ adrenaliny zagryzłem zęby, nerwowo mrugając. Za wszelką cenę starałem się odgonić obraz moich palców zaciskających się na jej szyi, odbierając życiodajny tlen. Nie mogłem się tak teraz nakręcać.
- Co mam rozumieć przez "pozbyć się"? - mimo tego, że w środku aż się we mnie kotłowało od nadmiaru emocji, mój głos nawet nie drgnął. Byłem z siebie dumny.
- Ona jest twoim problemem, nie moim - machnął ręką dając znać, że rozmowa skończona. Skinąłem lekko głową na znak, że rozumiem i szybkim krokiem opuściłem gabinet. Dał mi wolną rękę, mogę z nią zrobić co chcę. Oj, już my się policzymy.
- Co teraz? - Niall był blady jak ściana. Jezu, człowieku jesteś facetem? Musiałem rozładować napięcie. Z całej siły kopnąłem w stojącą obok nas doniczkę. Ta odleciała na kilka metrów roztrzaskując się na ścianie. Wcale mi nie ulżyło.
- Znajdź ją i przywieź do mnie. Muszę jechać do Anabell. Inaczej kogoś zajebię. Ni, wiesz co masz robić - poklepałem go po ramieniu, krzyżując na kilka sekund nasze spojrzenia. Wiedział, że jeżeli nie pozwoli mi teraz odejść, źle się to skończy. Czuł drżenie mojej ręki, bez problemu również mógł dostrzec pulsującą żyłę na moim czole.
- Zajmę się tym. Idź. - przełknął głośną śliną i odwrócił się na pięcie. Może i był cipą, ale nigdy mnie nie zawiódł. Tylko jemu ufałem.

~~~~

Wejście do jej domu nie sprawiło mi dużego kłopotu. Jednym zwinnym ruchem wyważyłem uchylone okno w salonie i pod osłoną nocy wśliznąłem się do środka. Upewniłem się, czy Liam na pewno pojechał i zadowolony ruszyłem w kierunku jej pokoju. Swoją drogą ciekawe, czy ten kretyn przyznał się swojej siostrzyczce czym się zajmuje? Pewnie nie, tchórz pieprzony. 
Już od progu uderzył mnie zapach lawendy. Jakby nie dość tego, że Niki cała była nią przesiąknięta. Uśmiechnąłem się na widok panującego wszędzie nieskazitelnego porządku. Czyżby próbowała w ten sposób zastąpić bałagan w swojej głowie? 
Podszedłem do okna opierając się o parapet. Nogą od niechcenia kopałem w stojącą obok mnie komodę. Wspomnieniami na chwilę wróciłem do Anabell. Automatycznie poprawiłem swój rozporek na myśl o tym, co robiłem z nią jeszcze pół godziny temu. Dobrze, że miała skłonności masochistyczne. Przynajmniej rano nie dostanie ataku paniki na widok siniaków, które po sobie pozostawiłem. Nie miałem dla niej litości, ale uwielbiałem ją za to, że była na każde moje skinienie. Z drugiej strony nie cierpiałem za to, że była zimną suką nadającą się tylko do łóżka.
Dzięki niej z powrotem stałem się oazą spokoju. Całą złość wyładowałem na niej, dając upust emocjom. Przynajmniej Niki przeżyje dzisiejszą noc. Oczywiście pod warunkiem, że mój mózg nie odtworzy znienacka widoku jej broniącej tego gnoja. 
Nie czekałem długo. Drzwi od pokoju otworzyły się, a ja usłyszałem jej przyspieszony oddech. Biegła? Dlaczego mam wrażenie, że jest spanikowana? Ech, sam bym panikował na myśl o konfrontacji ze mną.

~~~~
- Zostań, proszę. Zostań ze mną na noc. - wyszeptała. Zamrugałem trawiąc jej słowa. To ja dałem jej z liścia, a ona prosi, żebym ją przeleciał? Co z nią jest nie tak? 
Trzymałem jej twarz w swoich dużych dłoniach ścierając kciukami łzy. Nie miałem pojęcia, co ta dziewczyna ze mną robi. Gdy upadła na podłogę cała chęć zemsty wyparowała. Zastąpił ją żal i niepokój. Czy ja zaczynam odczuwać ludzkie emocje? Przerwij to, skończ z tym jak najszybciej!
Wahałem się. Zayn Malik wahał się, czy zostać z dziewczyną, gdy ta go o to prosi. DO CHOLERY JASNEJ, MALIK WEŹ SIĘ W GARŚĆ.
Spojrzałem na jej usta. Lubiłem je czuć, lubiłem ich smak, lubiłem je ssać. Nachyliłem się, by znów ich posmakować. Całowałem ją, a po jej policzkach wciąż spływały słone krople. Byłem zdezorientowany. Czy to moja wina, że ona cały czas płacze? Robię coś nie tak?! Kurwa.
Ignorując fakt, że miałem przez nią całą koszulę mokrą, a nieprzyjemny chłód rozlewał się po mojej klatce piersiowej, powoli wsunąłem dłonie pod jej bluzkę. Nie zaprotestowała. Gładziłem jej miękką skórę, delektując się chwilą. Nie wiedząc jak zareaguje, bałem się być zbyt nachalny. Nie sądziłem, jednak że nieświadome przejechanie dłonią po jej biodrze spowoduje taką reakcję. Podskoczyła jak oparzona odpychając mnie od siebie. Patrzyła na mnie przerażonymi oczami, a ręce owinęła wokół swojej talii. Miała minę, jakbym co najmniej próbował ją zgwałcić. Chyba nawet ten policzek tak bardzo jej nie wystraszył. Jakie ta dziewczyna skrywała tajemnice? 
- Niki? - zapytałem niepewnie, zastanawiając się czy zaraz mi nie przyłoży. W zasadzie była chyba jedyną osobą, której reakcji nie potrafiłem przewidzieć. Przerażało mnie to. Jak mam wywiązać się z umowy, skoro ona jest nieobliczalna?
- Przepraszam, ja..ja nie mogę - wydusiła, po czym rzuciła się na łóżko twarzą w stronę materaca. Wyglądało to dość makabrycznie, jeśli mam być szczery. Nie wiedziałem, co mam zrobić. Bałem się ludzkich emocji, wolałem się zamknąć w swojej przepełnionej brutalnością bańce, niż patrzeć na ich problemy. Od dziecka byłem oswajany z przemocą. Mój ojciec nie miał dla nikogo litości. Uczył mnie na swojego następce, a ja godnie dotrzymywałem mu kroku. Wyzbyłem się wszelkich uczuć i stałem się potworem. Teraz tylko odzyskam to, co nam się należy.
Zadziwiające, że gdy tak na nią patrzę, leżącą bez życia na łóżku, czuję, że muszę coś zrobić. Normalnie wyszedłbym, zostawiając ją samą sobie. Co mnie obchodzą jej problemy? 
Przekląłem pod nosem i usiadłem koło niej. Nie zastanawiając się nad tym co robię złapałem ją za ramiona i wciągnąłem na swoje kolana. Była zupełnie bezwładna, jak szmaciana lalka. Odgarnąłem jej czekoladowe loki z twarzy. Oddychała płytko patrząc na mnie błagalnie. 
- Och, do cholery ogarnij się - burknąłem gładząc jej policzek. Zacząłem robić się zirytowany. Ile można zachowywać się, jakby się było niezrównoważonym emocjonalnie?!
- Ciekawe, jak ty byś sobie poradził z moimi wspomnieniami! - warknęła ni stąd ni zowąd. Nie będę dłużej znosił jej humorów.
- Ciekawe, jak ty byś sobie poradziła, gdyby twój ojciec zabierał cie na gangsterskie egzekucje! Gdyby kazał ci patrzeć, jak odcina swojemu dłużnikowi palce! - nie wytrzymałem. Adrenalina znowu zaczęła mi uderzać do głowy, a mięśnie niebezpiecznie się napięły. Próbowałem się opanować, zwłaszcza, gdy zobaczyłem jej rozszerzone ze strachu źrenice. Nie chciałem jej skrzywdzić, jeszcze nie teraz. 
- O Boże... - usiadła chwytając moją twarz w dłonie. Opuszkami dotykała moich ogolonych policzków powodując przyjemne dreszcze na mojej skórze. Nawiązała ze mną kontakt wzrokowy, a ja z całej siły zacisnąłem palce na jej nadgarstkach. Skrzywiła się, ale nie przerwała kontaktu cielesnego. Miałem wrażenie, że przez moje ciało przebiega natężony prąd. Przygryzła wargę i delikatnie zaczęła całować moje kości policzkowe. Pozostawiała po sobie gorące ślady, a ja nie mogłem unormować oddechu. Poczułem, jak robię się coraz twardszy. 
Nagle oderwała się ode mnie i stanęła przede mną ze spuszczoną głową.
- Pokażę ci coś - wyszeptała patrząc w podłogę. Jej głos się łamał, a nogi trzęsły jak galareta. Wstrzymałem powietrze w płucach nie mając pojęcia, czego się spodziewać. Dziewczyna wyglądała, jakby zaraz miała się przewrócić. Przez chwilę nie potrafiła nawet złapać skrawka koszuli w dłoń. Jej twarz zasłaniały włosy, ale domyślałem się, że znów płacze. Widziałem jak kolana się pod nią uginają, a ona uparcie walczy z grawitacją, by nie upaść. Drżąc podniosła materiał bluzki do góry odsłaniając nagi brzuch. Wolną ręką nieznacznie odsunęła spódnicę i cienki pasek majtek. Zmarszczyłem brwi nie wiedząc o co jej chodzi. Ale gdy odwróciła się do mnie bokiem zamarłem. Pod jej kością biodrową widniała obrzydliwa blizna. Idealnie umiejscowiona. Niki mogła chodzić z nagim brzuchem w krótkich spodenkach, a nikt nie domyśliłby się, że nosi na sobie takie znamię. Była niewiele mniejsza od jej dłoni. Składała się z małych, o chropowatej powierzchni kółek. Jej nierówne krańce rozchodziły się niczym macki w różne kierunki, a okropny różowy kolor przyprawił mnie o mdłości. 
Widziałem różne rzeczy. Nie raz patrzyłem na ludzi po porachunkach gangsterskich, ale nigdy w życiu nie zobaczyłem czegoś takiego. 
- Kto ci to zrobił? - wydusiłem odrywając wzrok od potwornej szramy. Nigdy więcej nie spojrzę na tę dziewczynę w ten sam sposób. 
- Moja matka - zaszlochała, a ja w ostatniej chwili podbiegłem do niej i złapałem ją w ramiona, chroniąc przed upadkiem. Kim była ta kobieta, że potrafiła zrobić coś takiego swojemu dziecku?! Myślałem, że mój ojciec zachowywał się, jak potwór każąc mi patrzeć na te wszystkie okropieństwa, ale on nigdy mnie nie dotknął. Przy tym, co ona przeżywała oglądanie kolejnej egzekucji wydawało się niczym wyjątkowym.
Trzymałem ją w ramionach bojąc się, że się rozpadnie na kawałki. Cały czas drżała cicho szlochając. Po raz pierwszy w życiu ogarnęły mnie wyrzuty sumienia. Nie powinienem był jej uderzać. Z powrotem położyłem ją do łóżka. Upewniłem się, że jest jej wygodnie i przysunąłem ją do swojego ciała, pragnąc zapewnić jej choć odrobinę bezpieczeństwa.
- Maleńka, wszystko jest w porządku. Nie ma jej tutaj. Spokojnie..- mruczałem cicho do jej ucha, monotonnie gładząc jej włosy. Powoli uspokajała się, a jej oddech przestał niebezpiecznie świszczeć. W końcu zasnęła. Obserwowałem jej łagodne rysy twarzy zastanawiając się przez jakie piekło musiała przejść. Szkoda, że nie będzie mi dane pomóc jej otrząsnąć się z tego koszmaru.

________________________________________________________

Rozdział dodałam bardzo szybko, wiem :)
To dzięki Wam, za tak dużą liczbę komentarzy w tak krótkim czasie! DZIĘKUJĘ BARDZO! Ach i dziękuję również za te wszystkie miłe słowa na tt <3
Czekam na Wasze opinie, przyznam, że trochę stresuję się tą częścią. Pisało mi się ją znakomicie (do 4 nad ranem xD), ale nie mam pojęcia czy się spodoba...
Jak wiecie 15 komentarzy = nowy rozdział.
Kocham Was xxx 

ps. Jak ktoś chce być informowany niech zostawi TUTAJ swój user z tt, będzie mi naprawdę dużo łatwiej to wszystko ogarnąć :)
Muzyka dzięki @1Ducha :*

23 komentarze:

  1. O matko cudowny !!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Okej, ja umarłam. Cieszę się że udało Ci się napisać z perspektywy Zayna <3. I mimo że Zayn na początku był taki wredny (dla Nialla to było troche zabawne xd) ale dla Niki był straszny :(. Ale dobrze że pod koniec Niki pokazała mu tę bliznę i Zayn od razu się zmienił :). Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń
  3. Łoooo *.* Świetny <333

    OdpowiedzUsuń
  4. WOW! Tojedune na co mnie stać. Boziu ile ty masz jeszcze tych pomyslów?!/1Ducha

    OdpowiedzUsuń
  5. Zayn zachowuje się jakby miał okres xD raz jest dupkiem, a raz potrafi się martwić i ma uczucia. To jest najlepsze w tym opowiadaniu, że bohaterowie co i rusz zmieniają swoje nastawienie i wgl nie wiadomo czego się spodziewać. :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja mina jak zobaczyłam, że rozdział jest z perspektywy Zayn'a : O_O
    Ja pierdykam,ten rozdział oficjalnie zostaje jednym z moich ulubionych tutaj *__*
    Serio nie dziwię się Malikowi, że uważa Horana za cipę, bo się tak zachowuje. Nie nadaje się na gangstera, ale Malik.. Ja pieprze uwielbiam go! *___*
    Jest on takim skurczybykiem, że masakra!!
    Wow, wow, wow dla tego rozdziału.
    On jest taki twardy i nieobliczalny, jejuuu rozpływam się ;-;
    O co chodzi z tym jego zadaniem do wykonania.. Mam nadzieję, że nie zamierza zabić Niki o nie, nie, nie!
    Oboje mieli trudne dzieciństwo.. Ale Zayn w żadnym stopniu nie był tak źle traktowany jak Hazel!
    Jejku pokazała mu bliznę. To musiało być dla niej cholernie trudne! Podziwiam ją!
    A w co ten Liaś się wpakował to ja nie wie, obym się szybko dowiedziała!
    Czekam na next i wgl miałam już łzy w oczach jak tą muzykę włączyłam ; c
    Dziękuję, że poświęciłaś swój sen i napisałaś dla nas ten cudowny rozdział!
    Kocham, @xAgata_Sz . xx

    OdpowiedzUsuń
  7. Zaskoczyłaś mnie perspektywą Zayna ! A jeszcze bardziej tak szybkim dodaniem nowego rozdziału . Jak zwykle świetnie . :*

    OdpowiedzUsuń
  8. Zabrakło mi słów, by móc opisać ten rozdział. Piękny, wzruszający, zachwycający, jednocześnie brutalny i taki realny.. Cudo <3 Czekam na kolejny rozdział!

    OdpowiedzUsuń
  9. Więcej Zayn'a! Świetna robota. I w dodatku tak szybko. Czekam na next! <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  10. Rozdział jak zwykle doskonały. Bardzo mi się podoba to że zaczęłaś pisać też "oczami Zan'a" to bardzo pomaga wczuć się w sytuację, wreszcie mogłam poznać jego myśli ♥ Po tym i wcześniejszych rozdziałach mogę stwierdzić że to najlepszy ff jaki czytałam. Powodzenia przy next! ;**

    Zapraszam:http://lonelygirl-fanf-1d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  11. brak mi słów <3

    OdpowiedzUsuń
  12. To jest genialne.
    Kiedy czytałam rozdział od momentu, gdzie była muzyka miałam łzy w oczach.
    Rozdział jest cudowny.
    Czekam już na kolejny :*

    OdpowiedzUsuń
  13. To jest boskie !
    Nigdy nie czytałam czegoś tak zajebistego .

    OdpowiedzUsuń
  14. Rozdział genialny.
    Kocham to opowiadanie.

    Dawaj kolejny :P

    / Agata

    OdpowiedzUsuń
  15. O Boshhh to jest genialne.
    Dzisiaj znalazłam twoje opowiadanie i przeczytałam je całe :D
    Masz naprawdę wielki talent.
    Mam nadzieję że Zayn nie zrobi jej krzywdy.
    Czekam na następny.
    Kooooocham <3. :3 .♥.

    OdpowiedzUsuń
  16. O i 15 komentarzy :D
    I jeeeeej :P

    OdpowiedzUsuń
  17. Ja pierdole jaki ten ff jest zajebisty!!!!!! PISZ I NIE PRZESTAWAJ, ONI MUSZĄ BYĆ RAZEM AAAAAAA KOCHAM ICH RAZEM <3 <3 <3

    OdpowiedzUsuń
  18. o matko Zayn i ta muzyka ta blizna i to wszystko jego przemyslenia jak ja uspokajal....chyba wpadl jak sliwka ;d nie moge sie juz doczekac kolejnego rozdzialu pzdr Kinga ;-)

    OdpowiedzUsuń
  19. Zajebisty mega genialny kocham to jest najlepsze opowiadanie forever kocham je, wyszłabym za nie :D <3

    OdpowiedzUsuń
  20. Uwielbiam ten rozdział, naprawdę. Jest chyba jednym z moich ulubionych <3. I to nie tylko dlatego, że jest on pisany z perspektywy Zayna ( ;
    Fajnie było dowiedzieć się, gdzie zniknął Malik, podczas gdy Niki ratowała Stylesa. Jestem bardzo ciekawa o jakie konkretnie zadanie chodzi.
    Cudownie, że Zayn starał się zrozumieć dziewczynę i że ta się przed nim otworzyła, pokazując mu bliznę, która dowodziła, że ona też nie miała lekkiego życia, a może nawet i gorsze od samego Malika. Widać, że chłopak też coś do niej czuje i nie jest mu obojętna tylko martwi mnie ta końcówka rozdziału "Szkoda, że nie będzie mi dane pomóc jej otrząsnąć się z tego koszmaru." dlaczego? Tyle pytań, tyle pytań ... ; >

    Czekam na NN i życzę weny <3.
    xx

    OdpowiedzUsuń
  21. Super! Te słowa musiałam napisac koniecznie :) Wspaniały pomysł żeby opisac to z perspektywy Zayn'a. To jak pokazywała mu bliznę, mega mocny moment. Ufff tyle emocji tam było. Końcówka tak samo dobra,szczególnie ostatnie zdanie. Czekam na nowy rozdział mam nadzieje,że pojawi się niedługo :)
    Zapraszam serdecznie do przeczytania nowego rozdziału u mnie na blogu http://otherviki.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  22. Hay co z rozdziałem ?? :D

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania - wiem, że warto :) To tylko kilka sekund, dla mnie bardzo ważnych, dlatego będę wdzięczna nawet za zwykłe czytam :)