Ciemność. Wszędzie ciemność. Czułam jak jej macki owijają się wokół mojego ciała, napierają na nie, zaciskają się na mojej nagiej skórze. W głowie zawirowało mi ze strachu. Płuca odmówiły posłuszeństwa, a oddech uwiązł gdzieś w połowie drogi.
-Nie proszę..proszę..-rozpaczliwie przyczepiłam się do framugi, gdy matka próbowała mnie wepchnąć za karę do ciemnej szafy.
- Zamknij się do cholery, bo zaraz ktoś tu przez ciebie przyjdzie!- kopnęła mnie z całej siły w bok. Puściłam kawałek odrapanego z farby drewna i złapałam się za palącą z bólu rękę. Matka bezlitośnie chwyciła mnie za pokiereszowane ramię i ciągnąc po ziemi zawlokła do miejsca moich kaźni. Lądowałam tutaj praktycznie codziennie. Zamykała mnie często na kilkanaście godzin, a ja walczyłam z głodem, pragnieniem i chęcią pójścia za potrzebą. Nierzadko z marnym skutkiem. Na samą myśl o wielkim, mrocznym meblu stojącym w sypialni matki dostawałam ataku apopleksji.
Tym razem nie było inaczej. Kiedy zatrzasnęła ciężkie drzwi zaczęłam wrzeszczeć najgłośniej jak potrafiłam, uderzając z całej siły w drewno. Zdzierałam zarówno gardło jak i skórę, dopóki krew nie lała się wąskimi strumyczkami po moich zniszczonych nadgarstkach. Niestety nigdy mi to nie pomogło.
- Następnym razem będziesz wiedzieć, że nie wolno ci brać jedzenia od tej suki za ścianą! - między moim rozpaczliwym wołaniem o pomoc rozległ się okrutny śmiech matki.
Wspomnienia ponownie wróciły. Przerażona zaczęłam wierzgać rękami na wszystkie strony. Krzyczałam, a po moich policzkach płynęły łzy. Wściekle wbiłam paznokcie w coś co stanęło mi na drodze. Wydawało mi się, że ktoś mnie woła, ale nie byłam w stanie rozpoznać pojedynczych słów. Zresztą bałam się, że matka zaraz przyjdzie. Nie chciałam ponownie przeżywać tego koszmaru. Z jednej strony marzyłam by wyciągnęła mnie z tej ciemności, ale z drugiej dobrze wiedziałam, że potem będzie jeszcze gorzej. Z całej siły uderzałam w obiekt przede mną, chociaż czułam jak powoli opuszcza mnie energia, a ciemność coraz bardziej otacza. Nie miałam siły już walczyć, pozwoliłam się pochłonąć, dokładnie tak jak dawniej. Upadłam, a ból rozlał się po całym moim ciele. Złowrogie macki otaczały mnie coraz ciaśniej, a ja cicho pochlipywałam zapadając się coraz bardziej. Starałam się nie myśleć o grubym, skórzanym pasie matki smagającym moje ciało, gdy w końcu po mnie przyjdzie...
~~~
Otworzyłam powoli oczy. Spodziewałam się stęchłego zapachu moczu, dowodu mojej wielokrotnej obecności w szafie oraz starych, zjedzonych przez mole płaszczy ocierających się o moją pokrwawioną skórę. Ku mojemu zaskoczeniu znajdowałam się w zupełnie obcym mi pomieszczeniu. Granatowe ściany sprawiały dość mroczne wrażenie. Choć trochę miała je osłabić jedna biała na wprost mnie. W pokoju było ciemno, mimo słońca próbującego za wszelką cenę przebić się przez czarne rolety. Przejechałam dłonią po czarnym otulającym mnie materiale i zdałam sobie sprawę, że leżę w zupełnie obcym łóżku! Do tego NA LITOŚĆ BOSKĄ NIE MAM NA SOBIE NIC OPRÓCZ BIELIZNY!
Zerwałam się na równe nogi i podeszłam do jedynego mebla stojącego obok łóżka. Otwierałam po kolei szuflady komody, jednak wszystkie były kompletnie puste. Zaczęła ogarniać mnie panika.
- Wdech, wydech. Wdech, wydech.. - szepnęłam i odegnałam złowrogie myśli. Owinęłam się satynową kołdrą i wyszłam na przestronny szary korytarz. Zdecydowanie to nie był ten sam dom, w którym wczoraj była impreza. Powoli zaczynały wracać do mnie wspomnienia poprzedniego wieczoru.
- Nareszcie, już myślałem, że zupełnie odleciałaś - drogę zablokowała mi ręka Zayna.
- Gdzie jestem? - ciaśniej owinęłam się pościelą, tak o, na wszelki wypadek.
- W moim domu. Niezły cyrk wczoraj odwaliłaś - uśmiechnął się drwiąco, jednak jego oczy pozostały nieprzeniknione. Świdrował mnie spojrzeniem, lekko uderzając palcami lewej dłoni o ścianę. - Jak się czujesz? -
- Nie najgorzej... Chociaż strasznie boli mnie prawe ramię i głowa... - przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę. Chciałam stąd uciec. Ten dom, zimny, nowoczesny i przestronny budził we mnie niepokój. Do tego panująca w nim złowroga cisza powodowała, że serce waliło mi jak oszalałe. Jego obecność nie polepszała wcale sytuacji.
- Nic dziwnego, rzucałaś się jak oszalała. Krzyczałaś, biłaś...to było..naprawdę dziwne..Zresztą mi też się oberwało - podniósł czarny T-shirt do góry. Głośno wciągnęłam powietrze na widok jego idealnej klatki piersiowej oszpeconej długimi krwawymi śladami. - Taak, to twoje paznokcie... masz szczęście, normalnie odwdzięczyłbym się z nawiązką - mrugnął do mnie i złapał za ramiona. Jego uścisk był stanowczy, wręcz nachalny. Żołądek zawiązał mi się w supeł. Zrobił krok w moją stronę i przejechał opuszkami palców po moim nagim dekolcie. Miałam wrażenie, że ktoś kopie mnie prądem. Cicho westchnęłam, po czym w myślach skarciłam się za tę chwilę słabości.
Zayn wyglądał, jakby był w transie. Nozdrza rozszerzały mu się w niewiarygodnym tempie, oddech miał przyspieszony, a oczy czarne jak noc.
- Ja..eee..dasz mi coś do ubrania? - wydusiłam pragnąc by uwolnił mnie z uścisku. Mrugnął kilkakrotnie, a na jego twarzy znowu pojawił się pewny siebie uśmiech.
- Nie widzę takiej potrzeby - wsunął palec pod materiał, muskając moją pierś. Próbowałam się cofnąć, ale nie pozwolił mi na to. - Wciąż jesteś mi coś winna - wymruczał do mojego ucha,a jego ciepły, miętowy oddech omiótł mój policzek.
- Przecież spłaciłam dług brata! Postawiłeś mnie w karty! - krzyknęłam sfrustrowana. Czułam, jak nienawiść do niego narasta, a krew napływa mi do twarzy.
- A kto ci tak powiedział? Przecież wygrałem - nienawidzę tego politowania w jego oczach - Po za tym po wczorajszym powinienem cie wypatroszyć albo przynajmniej przelecieć tak, że nie będziesz mogła siedzieć przez tydzień - wcale nie wyglądał, jakby żartował. Nie mogłam zidentyfikować jego miny, a na skutek tego co powiedział nogi ugięły się pode mną. Gdyby mnie nie złapał, upadłabym niczym szmaciana lalka. Wciąż nie pozbierałam się po wczorajszych przeżyciach, a on nie zamierzał mi w tym w żaden sposób pomóc.
- Chodź - owinął swoje silne ręce wokół mojej talii i zaniósł mnie do jakiegoś pokoju. Przeszklona ściana dawała wspaniały widok na plażę i Kanał Bristolski. Po prawej znajdował się kominek, a na wprost mnie szklana szafa. Po całym pomieszczeniu porozrzucane leżały magazyny i książki.
Zapiszczałam, gdy sadzał mnie na dużym, drewnianym łóżku.
- Proszę nie... - do oczu napłynęły mi łzy. Zagryzłam wargę starając się powstrzymać krzyk narastający w moim gardle.
- Co? - zdziwiony uniósł brwi. Jednak zaraz zrozumiał o co mi chodzi i zaczął się śmiać jak szalony - Spokojnie, nie masz się czego obawiać. Jesteś dzisiaj tak znerwicowana, że nie wcisnąłbym w ciebie palca, a co dopiero mojego przyjaciela. - odgarnął opadające mu na czoło włosy i zaśmiał się jeszcze kilkakrotnie. Czułam się jak kompletna kretynka. Boże, jak mogłam być tak głupia. Zażenowana spuściłam głowę i starałam się uspokoić tętno.
- Masz - podał mi parę czarnych spodni i sweter w takim samym kolorze.
- A gdzie są moje ubrania? - zdezorientowana podniosłam wzrok by ujrzeć Zayna nonszalancko opierającego się o drzwi szafy.
- Prosto, drugie drzwi na prawo - rzucił się na łóżko, a ja pospiesznie opuściłam jego sypialnię.
Kilkoma dużymi krokami pokonałam niewielką odległość i z całej siły nacisnęłam klamkę. Kiedy znalazłam włącznik światła zorientowałam się, że nie jestem w toalecie. Znowu pomyliłam kierunki. Znajdowałam się w niewielkim pomieszczeniu bez ani jednego mebla. Wytrzeszczyłam oczy, gdy zobaczyłam, że do jednej z grafitowych ścian przyczepiono całą masę zdjęć. Podeszłam do nich bliżej.
- Ja pierdolę - wykrztusiłam, gdy zobaczyłam, że na każdym z nich jest inna dziewczyna. Wszystkie w tym samym pokoju, na tym samym krześle, z tą samą chustką w dłoni.
- Gdzie jestem? - ciaśniej owinęłam się pościelą, tak o, na wszelki wypadek.
- W moim domu. Niezły cyrk wczoraj odwaliłaś - uśmiechnął się drwiąco, jednak jego oczy pozostały nieprzeniknione. Świdrował mnie spojrzeniem, lekko uderzając palcami lewej dłoni o ścianę. - Jak się czujesz? -
- Nie najgorzej... Chociaż strasznie boli mnie prawe ramię i głowa... - przestąpiłam nerwowo z nogi na nogę. Chciałam stąd uciec. Ten dom, zimny, nowoczesny i przestronny budził we mnie niepokój. Do tego panująca w nim złowroga cisza powodowała, że serce waliło mi jak oszalałe. Jego obecność nie polepszała wcale sytuacji.
- Nic dziwnego, rzucałaś się jak oszalała. Krzyczałaś, biłaś...to było..naprawdę dziwne..Zresztą mi też się oberwało - podniósł czarny T-shirt do góry. Głośno wciągnęłam powietrze na widok jego idealnej klatki piersiowej oszpeconej długimi krwawymi śladami. - Taak, to twoje paznokcie... masz szczęście, normalnie odwdzięczyłbym się z nawiązką - mrugnął do mnie i złapał za ramiona. Jego uścisk był stanowczy, wręcz nachalny. Żołądek zawiązał mi się w supeł. Zrobił krok w moją stronę i przejechał opuszkami palców po moim nagim dekolcie. Miałam wrażenie, że ktoś kopie mnie prądem. Cicho westchnęłam, po czym w myślach skarciłam się za tę chwilę słabości.
Zayn wyglądał, jakby był w transie. Nozdrza rozszerzały mu się w niewiarygodnym tempie, oddech miał przyspieszony, a oczy czarne jak noc.
- Ja..eee..dasz mi coś do ubrania? - wydusiłam pragnąc by uwolnił mnie z uścisku. Mrugnął kilkakrotnie, a na jego twarzy znowu pojawił się pewny siebie uśmiech.
- Nie widzę takiej potrzeby - wsunął palec pod materiał, muskając moją pierś. Próbowałam się cofnąć, ale nie pozwolił mi na to. - Wciąż jesteś mi coś winna - wymruczał do mojego ucha,a jego ciepły, miętowy oddech omiótł mój policzek.
- Przecież spłaciłam dług brata! Postawiłeś mnie w karty! - krzyknęłam sfrustrowana. Czułam, jak nienawiść do niego narasta, a krew napływa mi do twarzy.
- A kto ci tak powiedział? Przecież wygrałem - nienawidzę tego politowania w jego oczach - Po za tym po wczorajszym powinienem cie wypatroszyć albo przynajmniej przelecieć tak, że nie będziesz mogła siedzieć przez tydzień - wcale nie wyglądał, jakby żartował. Nie mogłam zidentyfikować jego miny, a na skutek tego co powiedział nogi ugięły się pode mną. Gdyby mnie nie złapał, upadłabym niczym szmaciana lalka. Wciąż nie pozbierałam się po wczorajszych przeżyciach, a on nie zamierzał mi w tym w żaden sposób pomóc.
- Chodź - owinął swoje silne ręce wokół mojej talii i zaniósł mnie do jakiegoś pokoju. Przeszklona ściana dawała wspaniały widok na plażę i Kanał Bristolski. Po prawej znajdował się kominek, a na wprost mnie szklana szafa. Po całym pomieszczeniu porozrzucane leżały magazyny i książki.
Zapiszczałam, gdy sadzał mnie na dużym, drewnianym łóżku.
- Proszę nie... - do oczu napłynęły mi łzy. Zagryzłam wargę starając się powstrzymać krzyk narastający w moim gardle.
- Co? - zdziwiony uniósł brwi. Jednak zaraz zrozumiał o co mi chodzi i zaczął się śmiać jak szalony - Spokojnie, nie masz się czego obawiać. Jesteś dzisiaj tak znerwicowana, że nie wcisnąłbym w ciebie palca, a co dopiero mojego przyjaciela. - odgarnął opadające mu na czoło włosy i zaśmiał się jeszcze kilkakrotnie. Czułam się jak kompletna kretynka. Boże, jak mogłam być tak głupia. Zażenowana spuściłam głowę i starałam się uspokoić tętno.
- Masz - podał mi parę czarnych spodni i sweter w takim samym kolorze.
- A gdzie są moje ubrania? - zdezorientowana podniosłam wzrok by ujrzeć Zayna nonszalancko opierającego się o drzwi szafy.
- Hmm..zostały w suszarce w łazience na imprezie... Nie było prądu, a ja zdecydowałem się zabrać cię stamtąd, inaczej pewnie nigdy byś się nie uspokoiła. Musiałem wywalić drzwi, a potem walczyć jeszcze z tobą - udając zniesmaczonego pokręcił głową. Dobrze wiedziałam, że cała sytuacja go bawi. Kąciki ust miał lekko uniesione, a w oczach tańczyły mu szalone ogniki.
- Gdzie jest łazienka? - postanowiłam uciąć ten żenujący dla mnie temat.- Prosto, drugie drzwi na prawo - rzucił się na łóżko, a ja pospiesznie opuściłam jego sypialnię.
Kilkoma dużymi krokami pokonałam niewielką odległość i z całej siły nacisnęłam klamkę. Kiedy znalazłam włącznik światła zorientowałam się, że nie jestem w toalecie. Znowu pomyliłam kierunki. Znajdowałam się w niewielkim pomieszczeniu bez ani jednego mebla. Wytrzeszczyłam oczy, gdy zobaczyłam, że do jednej z grafitowych ścian przyczepiono całą masę zdjęć. Podeszłam do nich bliżej.
- Ja pierdolę - wykrztusiłam, gdy zobaczyłam, że na każdym z nich jest inna dziewczyna. Wszystkie w tym samym pokoju, na tym samym krześle, z tą samą chustką w dłoni.
To psychol! Tych dziewczyn jest około setki! Po co mu te zdjęcia?! Co on im zrobił?!
Spanikowana wybiegłam na korytarz. Ręce miałam zimne jak lód, nogi jak galaretę, a krew dudniła mi w uszach. Próbowałam uspokoić oddech i już miałam niezauważona podejść do właściwych drzwi na wprost mnie, gdy za moimi plecami rozległ się wściekły głos Zayna.
- Zwiedzać ci się zachciało?!?! - warknął. Jego oczy miotały błyskawice. Wyprostowany podszedł do mnie sztywnym krokiem, a ja zaniemówiłam na widok jego napiętych mięśni pod obcisłą koszulką. Odruchowo uniosłam wysoko ręce, chcąc tym samym zasłonić twarz. Skuliłam się nie mogąc wykrztusić słowa. Złapał mnie z całej siły za nadgarstek i pchnął o ścianę. Skrzywiłam się, gdy moje plecy uderzyły o beton. Naparł na mnie naciskając na mój brzuch tak, że nie mogłam złapać oddechu. Wydawałam z siebie ciche jęki, nie potrafiąc pohamować łez przerażenia. - Nie waż się chodzić tutaj bez pozwolenia! - wrzasnął. Natychmiast zareagowałam gęsią skórką. Włosy na moim karku stały mi na baczność. - Czas wracać. - wykręcił mi prawą rękę zostawiając na niej nowe siniaki. Powodując tym samym falę potwornego bólu.
______________________________________________________
Cześć! Po długiej nieobecności o to nowy rozdział !
Przepraszam, że tyle to trwało, ale miałam masę nauki, a do tego przez tydzień nie było mnie w Polsce :(
Mam do Was też ogromny żal... Jak to jest, że każdy z wpisów ma ponad 100 wyświetleń i tylko po kilka komentarzy?
Ludzie, nie wymagam, żebyście pisały wypracowania, ale jedno zdanie to chyba nie jest dużo?
Naprawdę nie chcę stawiać ultimatum ileś tam komentarzy = nowy wpis, ale zaczynacie mnie powoli do tego zmuszać ...
Jeżeli dalej tak będzie, przestanę publikować i wrócę do pisania dla samej siebie..
Dlatego proszę, JEŚLI CZYTACIE, POZOSTAWCIE PO SOBIE KRÓTKI KOMENTARZ.
Dziękuję xxx
______________________________________________________
Cześć! Po długiej nieobecności o to nowy rozdział !
Przepraszam, że tyle to trwało, ale miałam masę nauki, a do tego przez tydzień nie było mnie w Polsce :(
Mam do Was też ogromny żal... Jak to jest, że każdy z wpisów ma ponad 100 wyświetleń i tylko po kilka komentarzy?
Ludzie, nie wymagam, żebyście pisały wypracowania, ale jedno zdanie to chyba nie jest dużo?
Naprawdę nie chcę stawiać ultimatum ileś tam komentarzy = nowy wpis, ale zaczynacie mnie powoli do tego zmuszać ...
Jeżeli dalej tak będzie, przestanę publikować i wrócę do pisania dla samej siebie..
Dlatego proszę, JEŚLI CZYTACIE, POZOSTAWCIE PO SOBIE KRÓTKI KOMENTARZ.
Dziękuję xxx
Wow, wow, wow o_o
OdpowiedzUsuńTen rozdział jest: i d e a l n y !
Ta matka to serio jest jakaś pojebana, jak można tak traktować i mówić do swojego dziecka, no kurwa.. Współczuję Niki z całego serca ;c
A Zayn? Wyjdę na idiotkę, ale kocham tą jego ciemną stronę.
I wgl co te zdjęcia mają oznaczać? Ja pierdole, co tutaj się dzieje!
Czekam na nn i życzę weny :*
U mnie tak samo jest problem z komentarzami, wkurwiające wiem. Widocznie tak ciężko jest im skomentować -.-
Bądź dzielna!
Pozdrawiam, @xAgata_Sz xx
super *.* już nie moge się doczekać nn
OdpowiedzUsuńfsmdkfjkasnf świetyny jest ten rozdział czekam na nn <3
OdpowiedzUsuńŚwietny!
OdpowiedzUsuńCzekam na następny <3
Mam nadzieje ,że Zayn nic jej nie zrobi o_O
OdpowiedzUsuńJezuu ale z tego Zayna dziwak.. Jakieś zdjęcia dziewczyn wtf? O matce Niki to już nie wspomnę, jakaś patologia po prostu. Tak poza tym to super rozdział i nie mogę się doczekać następnego! xx
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana to Liebster Award . Więcej informacji na http://themysteryoftheendoftheworld.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńBlog został pomyślnie dodany do Katalogu :)
OdpowiedzUsuńhttp://katalog-opowiadan-o-celebrytach.blogspot.com/
Proszę jeszcze o dodanie linku/buttona.
Pozdrawiam!
Gratulacje! Mam zaszczyt nominować Cie do Liebster Award!
OdpowiedzUsuńWięcej informacji znajdziesz na http://upadla-i-lowcy.blogspot.com/
wspaniałe, wspaniałe! szybciutko następny rozdział <3
OdpowiedzUsuńPrzybylam z bloga szeptem-fanfiction.blogspot.com i jesyem bardzo mile zaskoczona.
OdpowiedzUsuńTwoje opowiadanie jest naprawde bardzo dobre. Caly czas cos sie dzieje. Wow to jest naiesamowicie ciekawe.
Zayn jest noski w tym opowiadaniu! Taki asdfghjkl *=* Zaciekawilas mnie tymi wszystkim, o co chodzi z tymi zdjeciami?
Styl pisania masz lekki, fajnie sie wszystko czyta.
Przepraszam, ale dzisiaj malo napisze w komentarzu, poniewaz pisze z tel, jest prawie 1 w nocy, jestem na wpol przytomna i jest mi strasznie niewygodnie dodawac komentarze w twn oto sposob.
W nastepnej notce bardziej sie rozpisze. Obiecuje. pozdrawiam @sankilii
I skarbie przeprqszam za liczne bledy w moim komentarzu, ale naprawde niewygodnie mi sie dodaje i pisze je na telefonie. Chcialam zostawic po sobie jakis slad, ze przeczytalam etc. I oczywiscie mozesz mnie informowac na tt o nowych rozdzialach
Usuńjeju dlaczego matka tak okropnie traktuje Niki :((
OdpowiedzUsuńa Zayn jest idiotą!
http://decision-changing-everything.blogspot.com/ -zapraszam do mnie ♡
Bardzo mi się podoba! No i Zayn! Nie ważne jaki będzie zawsze go będę kochać! Opowiadanie rzecz jasna jest ekstra, bardzo mi się podoba i nie ukrywam że czekam na więcej!
OdpowiedzUsuńtwój blog został nominowany , więcej informacji tutaj http://my-diary-my-love-story.blogspot.com/p/liebster-awards-2.html
OdpowiedzUsuńBardzo dobry rozdział. Przeczytałam go w mgnieniu oka. Jestem ciekawa co z tymi zdjęciami na ścianie , o co chodzi? Co to za dziewczyny? I czy coś im się stało? Czekam na więcej i serdecznie zapraszam do odwiedzania mojego bloga,bo już niedługo nowy rozdział.
OdpowiedzUsuńzaczęłam czytać tego bloga dziś bo moja przyjaciółka wysłała mi tego bloga i jestem nim zachwycona. Bardzo lubię czytać powieści kryminalne a to opowiadanie bardzo mi odpowiada. Czekam na następny rozdział :D Weny życzę
OdpowiedzUsuńŚWIETNY! *___* <3
OdpowiedzUsuńKocham too !! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam taką zagadkową niepewnośc <3 Masz talent, naprawdę!
OdpowiedzUsuńTo jest świetne !
OdpowiedzUsuń