- Niki kurwa, co ty robisz?!- wrzasnął, gdy wydałam z siebie zduszony pisk. Kto by mi się dziwił, w końcu nie często widzi się swojego brata nagiego od pasa w dół z kompletnie nieubraną dziewczyną, leżących na jego biurku i sapiących jakby przebiegli maraton. Byłam równie zdegustowana, co zszokowana, zupełnie odebrało mi mowę.
Blondynka popatrzyła na mnie zirytowana, bez cienia jakiegokolwiek zażenowania. Wyglądała jakby chciała powiedzieć "Hej mała, spieprzaj stąd! Nie widzisz, że prawie dochodziłam?!"
-Jaa..eee..tego..- plątałam się jak głupia patrząc w swoje stopy. Poczułam się jak kompletna kretynka, dlatego najzwyczajniej w świecie uciekłam do swojego pokoju, z hukiem zatrzaskując za sobą drzwi. Kochankowie najwyraźniej nie przejęli się specjalnie moją niezapowiedzianą wizytą i chwilę później po domu rozległy się głośne jęki. Drżącymi rękami wygrzebałam z torebki paczkę papierosów i rozsiadając się na fotelu zaciągnęłam się dymem.
Liam był wszystkim co miałam. Moim troskliwym, starszym bratem. Mieszkaliśmy razem od zaledwie 7 lat, kiedy to mając 12 lat uciekłam od matki. Liam'a wychowywał jego ojciec, ja swojego nigdy nie poznałam. Kobieta, która nas urodziła była potworem. Nigdy nie rozumiałam w jaki sposób przyciągała do siebie tabuny mężczyzn gotowych oddać za nią życie, nie istniało dla niej przecież słowo miłość czy empatia. Tylko "ja".
Nie wiem jak przeżyłam te 12 lat katuszy. Gdy pewnego zimowego wieczoru głodna, poobijana, ubrana w letnią kurtkę i trampki zapukałam do drzwi domu mojego brata nareszcie znalazłam schronienie. Matka była zadowolona, nie robiąc żadnych kłopotów oddała mnie pozbywając się tym samym problemu.
Niestety Geoff, ojciec Liam'a został zamordowany rok temu. Liam zmienił się od tego czasu diametralnie. Często imprezuje, rzucił swoją dotychczasową dziewczynę i zaczął sypiać z przypadkowymi panienkami, a jego koledzy budzą we mnie przerażenie. Nie jestem w stanie w żaden sposób przemówić mu do rozsądku. Zawsze twierdzi,że to on jest straszy i mądrzejszy,a przecież między nami są tylko dwa lata różnicy. Boję się, że pewnego dnia zrobi coś naprawdę głupiego.
~~~
Był już późny wieczór, kiedy wracałam z po południowej zmiany. Nogi odmawiały mi posłuszeństwa po 4h segregowania płyt z muzyką. Stałam na skrzyżowaniu udając, że nie widzę natarczywego spojrzenia właściciela samochodu obok, gdy zadzwonił mój telefon.
-Niki, gdzie jesteś?- usłyszałam szept mojego brata. Zdziwiłam się, bo miałam wrażenie, że trochę bełkocze.
- Jadę do domu, a co? - zjechałam na pobocze, by nie spowodować wypadku.
-Proszę przyjedź po mnie... Jestem na Greenhood 15, szary dom z altaną. - z lekkim trudem wydusił z siebie informacje i natychmiast rozłączył się. Ogarnął mnie potworny niepokój, przecież zawsze wracał sam.
Podjechałam pod wskazany adres. Znalezienie domu nie sprawiło mi trudności, zamieszkiwała go wyraźnie bogatsza rodzina. Byłam przekonana, że Liam będzie już na mnie czekał, ale nigdzie go nie mogłam dostrzec, a do tego nie odbierał telefonu. Nie mając lepszego wyjścia skierowałam się ku bramie. Przywitał mnie szczekający rottweiler. Moje myśli goniły jak szalone. Intuicja podpowiadała mi, że przekraczanie progu tego budynku nie jest najlepszym pomysłem. Zanim zdążyłam drżącą ręką nacisnąć guzik domofonu drzwi wejściowe otwarły się.
-Siekacz zamknij się! - cóż za wyborny dobór imienia. Zza drzwi wyłonił się wielki facet w garniturze. Szybko doszłam do wniosku, że w bezpośrednim starciu nie miałam z nim żadnych szans. Był chyba ze dwa razy wyższy ode mnie i pewnie tysiąc razy silniejszy. W ostatniej chwili powstrzymałam się przed odwróceniem się na pięcie i ucieknięciem, gdzie pieprz rośnie. - Pani do kogo?-
- Jaa..ee. przyjechałam po brata- wydusiłam. Olbrzym zmierzył mnie wzrokiem, po czym bez słowa zaprowadził do środka, a potem do salonu. Zdecydowanie nie tego się spodziewałam. Właściciel najwyraźniej gustował w antykach. Pokój po mimo starych i ciężkich mebli sprawiał wrażenie przestronnego. Zastanawiałam się czy nie ściągnąć butów, gdy zobaczyłam wielki, czerwony i za pewne drogi dywan.
- Christopher, przecież dzisiaj nie zamawiałem..- dopiero teraz zobaczyłam wysokiego bruneta rozciągniętego na kanapie. Jeżeli uważałam, że widziałam już przystojnych mężczyzn to przede mną właśnie stał grecki bóg. Idealnie zarysowane kości policzkowe, czekoladowe oczy, czarne nastroszone włosy i lekki zarost. Wszystko uzupełniał szary golf opinający jego wspaniałą muskularną sylwetkę. Dosłownie szczęka mi opadła. Stałam jak kompletna idiotka i gapiłam się na niego z rozdziawionymi ustami. Jednak po chwili dotarło do mnie znaczenie jego słów. Moje policzki natychmiast się zaróżowiły.
-Przyjechałam po brata - fuknęłam urażona. Na jego twarzy pojawił się zawadiacki uśmiech. Oczarowana nie mogłam oderwać od niego wzroku.
- Zostaw nas samych- spojrzał ponad moim ramieniem, a gdy usłyszałam szczęk zamykanych drzwi poszedł do mnie tak blisko, że nie dzieliła nas chyba nawet długość mojej dłoni. Poruszał się niczym puma, zwinna i szybka, budząca grozę.
- Zayn Malik, milo mi. - wyszeptał wprost do mojego ucha. Jego ciepły oddech omiótł mój już i tak gorący policzek. Było w nim coś przerażającego. Gdy tak stał koło mnie, moje ciało przebiegały dreszcze, a nogi miałam jak z waty. Zapragnęłam, żeby się odsunął, chciałam stąd uciekać, jak najdalej od jego przenikliwego spojrzenia i kpiącego uśmiechu.
- Zayn Malik, milo mi. - wyszeptał wprost do mojego ucha. Jego ciepły oddech omiótł mój już i tak gorący policzek. Było w nim coś przerażającego. Gdy tak stał koło mnie, moje ciało przebiegały dreszcze, a nogi miałam jak z waty. Zapragnęłam, żeby się odsunął, chciałam stąd uciekać, jak najdalej od jego przenikliwego spojrzenia i kpiącego uśmiechu.
- Gdzie jest Liam? - moja stanowczość zaskoczyła nawet mnie, przecież w środku rozpadałam się na kawałki. Na chwilę jego twarz przybrała groźny wyraz, jednak zaraz z powrotem zagościł na niej uwodzicielski uśmiech.
- Konkretna z ciebie dziewczynka..-wymruczał i jeszcze bardziej się przybliżył. Użyte przez niego określenie było moim zdaniem kompletnie nieadekwatne do sytuacji, przecież wyglądał na niewiele starszego ode mnie Nasze klatki piersiowe praktycznie się stykały. Zesztywniałam. Zdecydowanie nie podobało mi się jego zachowanie. Wzbudzał we mnie strach i powodował drżenie rąk. Delikatnie oparłam swoje dłonie na jego torsie. Ma takie twarde mięśnie... Spodobało mu się, uśmiechnął się tryumfalnie. Ja jednak lekko go odepchnęłam zwiększając tym samym przestrzeń między nami. Tego się nie spodziewał, ale gdy zobaczyłam wyraz jego twarzy pożałowałam zuchwałego czynu. Mój żołądek wykonał przewrót w tył i w przód, a ja w ostatniej chwili złapałam się oparcia fotelu, by nie upaść.
Wściekły odwrócił się na pięcie i skierował się ku drzwiom. Przeklinałam w duchu mojego brata, że wciągnął mnie w to gówno. Nie miałam pojęcia co teraz. Wylądowałam w domu kompletnego wariata z osiłkiem za ścianą.
- Na co czekasz? Sam się nie rozbiorę - uśmiechnął się do mnie kpiąco. Nogi ugięły się pode mną. Gdyby nie świadomość, że mój brat gdzieś tutaj jest rzuciłabym się w tym momencie do drzwi i krzyczała wniebogłosy nawet jeżeli nikt nie miałby mnie usłyszeć. Moje przerażenie osiągało apogeum, już nawet nie powstrzymałam drżenia,a do oczu napłynęły mi łzy.
- Rusz się do cholery! - zza drzwi rozległ się wściekły wrzask. Musiałam tam iść. Powoli nie będąc pewną swoich nóg poszłam za nim, rozglądając się za czymś do obrony. W ostatniej chwili chwyciłam świecznik stojący na okazałej komodzie i przekroczyłam próg pokoju. Za moimi plecami rozległ się gardłowy śmiech.
- To ci nie będzie potrzebne.- na nadgarstku poczułam zaciskające się z niewiarygodną siłą szczupłe palce. Pod ich naciskiem wypuściłam przedmiot na podłogę. Zayn natychmiast złapał mnie za ramiona i przyparł do ściany. Mocno uderzyłam plecami, a z moich ust wyrwało się głośne jęknięcie.
- Bądź grzeczną dziewczynką- wysyczał wbijając palce w moją skórę. Z jednej strony miałam ochotę słuchać jego zachrypniętego głosu, jak ulubioną piosenkę - non stop, z drugiej jednak dostawałam przez niego palpitacji serca graniczącej z zawałem w wyniku nadmiernego stresu.
- Bądź grzeczną dziewczynką- wysyczał wbijając palce w moją skórę. Z jednej strony miałam ochotę słuchać jego zachrypniętego głosu, jak ulubioną piosenkę - non stop, z drugiej jednak dostawałam przez niego palpitacji serca graniczącej z zawałem w wyniku nadmiernego stresu.
Wepchnął mnie do jakiegoś pokoju. Zobaczyłam mojego brata ledwo będącego w stanie utrzymać ciało w pozycji pionowej, siedzącego przy stole z trzema innymi mężczyznami.
-Liam! - wydusiłam zszokowana. Co się z nim działo?! Na dźwięk swojego imienia podniósł głowę i mrugnął parę razy zapewne by wyostrzyć wzrok. Kiedy w końcu mnie rozpoznał, wstał i z wielkim trudem poszedł do mnie. Zayn natomiast przysiadł się do stołu.
-Niiikiii...chodźmy stądd..- wydusił i kurczowo złapał się mojej ręki. Kompletnie skołowana zaczęłam powoli wycofywać się z pomieszczenia.
-Do zobaczenia wkrótce maleńka - Zayn puścił do mnie oczko. Ostatkiem sił powstrzymałam się, żeby nie podejść do niego i nie dać mu w twarz. -Odprowadź ich.- nagle przy moim ramieniu zmaterializowało się to monstrum Christopher.
__________________________________________________________
Na blogu małe zmiany, jeśli chodzi o rozdziały :P
Pierwszy rozdział jest inny, dużo dłuższy, ale też jak widzicie bardzo ważny w całej historii :D
BARDZO BARDZO ZALEŻY MI NA WASZYCH KOMENTARZACH !
Dlatego PROSZĘ KOMENTUJCIE ! Chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisać :)
__________________________________________________________
Na blogu małe zmiany, jeśli chodzi o rozdziały :P
Pierwszy rozdział jest inny, dużo dłuższy, ale też jak widzicie bardzo ważny w całej historii :D
BARDZO BARDZO ZALEŻY MI NA WASZYCH KOMENTARZACH !
Dlatego PROSZĘ KOMENTUJCIE ! Chcę wiedzieć, że mam dla kogo pisać :)
Stara Historia , Nowy Początek .
OdpowiedzUsuńCzy w poszukiwaniu wspomnień po swojej mamie można znaleźć coś czego się nie szukało ? Miłość , prawdziwą miłość o której się marzyło ? Zwykła dziewczyna z Hiszpanii i idol nastolatek z Londynu . Epizod młodych ludzi , a może historia życia ?
Zapraszam na bloga http://my-diary-my-love-story.blogspot.com/
Jak na pierwszy rozdział jest bardzo ciekawie. Podoba mi się twój styl pisania i z pewnością jeszcze nie raz tutaj zajrzę. Czekam z niecierpliwością na drugi rozdział. <3
OdpowiedzUsuńZapraszam również do siebie. ;*
http://delirium-fanfiction.blogspot.com/
No, no zapowiada się bardzo ciekawie.
OdpowiedzUsuńCiekawe co Liam nawywijal. :)
Przyjemnie mi się czyta :)
Jeśli pojawi się kolejny rozdział i kolejny, proszę informuj mnie na tt @xAgata_Sz :) xx
Życzę dużo weny i czytelników <3
Będzie mi miło.jeśli wpadniesz do mnie i pokomentujesz :) xx
1. http://envy-fanfiction.blogspot.com/?m=1
2. http://xiwanttobelovedbyyou.blogspot.com/?m=1
świetnyy , dziękuje że dałaś mi o nim znac mam prośbę dalabyś radę informowac mnie o kolejnuch rozdziałach , albo na moim blogu , albo na tt @ FrendsForever1D :*** i thx ze czytasz moojego bloga
OdpowiedzUsuńSuper !!! Kocham ❤️❤️❤️❤️❤️
OdpowiedzUsuńO Boże :O
OdpowiedzUsuńTo jest świetne <3 ^_^
Lecę czytać dalej :))
Wpadnij czasem do mnie :)
http://bestrongdontgiveup.blogspot.com/
Bardzo mi sie podoba :)Zapraszam do siebie http://sorry-to-forgive-me.blogspot.com/2014/04/prologue.html?m=1
OdpowiedzUsuńAbmdxmjxamnbxa już się boję co będzie dalej bmcdsjmd ,ale rozdział ogólnie super
OdpowiedzUsuńSuuuper blog :) Wspaniale się go czyta, ale jest pełen emocji........
OdpowiedzUsuńBardzo mi sie podoba Twój pomysł :) mam nadzieje ze szybko uda mi sie nadrobić zaległości :) xx
OdpowiedzUsuń@xBlackDevilXx
Fajny. Dużo się dzieje jak na pierwszy rozdział
OdpowiedzUsuńCiekawie :) Jest bardzo wciągający =D
OdpowiedzUsuńMi się podoba ...napewno będę czytać dalej :* Xx
OdpowiedzUsuń@patina007