poniedziałek, 5 maja 2014

Rozdział 8

    Bałam się. Serce biło mi jak oszalałe, a ja kurczowo trzymałam się uchwytu nad moją głową. W plecy niemiłosiernie wbijała mi się klamka, ale mimo to wciąż z całej siły przyciskałam je do drzwi, by dać Zaynowi jak najwięcej miejsca i umożliwić mu kierowanie. Jego prawa ręka non stop z impetem uderzała w mój brzuch, przez co ledwo powstrzymywałam już odruch wymiotny. Na zmianę zaciskałam z całej siły powieki i obserwowałam jego twarz, byleby tylko nie patrzeć przez przednią szybę. Rzucało nami dosłownie na wszystkie możliwe strony, jednak on nie oszczędzał pedału gazu. Z przerażenia poczułam potworne mrowienie w nogach, gdy zobaczyłam jak wskazówka prędkościomierza odchyla się coraz szybciej i szybciej. Przygotowywałam się na to, że zaraz zginę. W zasadzie nie obawiałam się tego tak bardzo jak dawniej. Już chyba nawet przywykłam do tego, że wcześniej czy później ktoś mnie zabije. Moja matka, obcy facet..co za różnica.

    Przez chwilę patrzyłam na niego, na kilka sekund zapominając o tym, że zaraz zostanie po mnie tylko wielka czerwona plama. To dziwne, że nawet w takim momencie jego idealnie wyrzeźbiona szczęka powodowała u mnie bezgraniczny zachwyt, a policzki mimo lekkiego, ale jakże seksownego zarostu wręcz wołały mnie, bym złożyła na nich nieskończoną ilość pocałunków. On sam zdawał się być jakby w trasie. Oczy miał lekko przymrużone, a z jego ust co jakiś czas wydobywały się ciche pomruki. W ogóle nie zwracał na mnie uwagi, chciałam nawet zacząć krzyczeć i dać choć trochę upust narastającemu we mnie przerażeniu, ale wolałam go jednak nie rozpraszać.  
Nagle od strony kierowcy, w nasz prawy bok z dużą siłą coś wjechało spychając nas na bok. Uderzyłam plecami o drzwi, jeszcze bardziej nabijając się na uchwyt.
- Ty gnoju... - warknął Zayn. Na ile to było możliwe odwróciłam głowę. Zamarłam, gdy zobaczyłam błyszczące w nikłym świetle kontrolek jadącego obok nas jeep'a zielone oczy. To był on. Znowu wyrósł jak z pod ziemi, a do tego chce wysłać mnie na tamten świat. Na jego kolanach siedziała jakaś ruda dziewczyna i ku mojemu zdziwieniu wyglądała na całkiem spokojną. 

Ja chyba śnię... To NIE dzieje się naprawdę! Boże, zabierz mnie stąd...
Obudź się! Obudź się dziewczyno do cholery! 
TO TYLKO SEN

Zayn zaklął kilkakrotnie po czym zrównał się ze spychającym nas samochodem. Wstrzymałam oddech. Już dawno zwątpiłam w istnienie Boga, ale w tej chwili błagałam go o litość. Zacisnęłam z całej siły powieki próbując zignorować strach opanowujący całe moje ciało. Nagle Mulat wykonał gwałtowny skręt kierownicy i nasze auto zderzyło się z impetem z tamtym. Szarpnęło mną najpierw do przodu, później do tyłu. Uderzyłam głową w szybę. Potworny ból rozlał się po całej moje czaszce. Odruchowo puściłam się uchwytu, który zapewniał mi choć trochę bezpieczeństwa,  i objęłam palące miejsce.
- Kurwa! Przesuń się, nic nie widzę! - rozdarł się Zayn. Moje ręce z powrotem wystrzeliły w górę, ale było już za późno. Nieznajomy ponownie uderzył w nasz bok.  Zayn tym razem nie zdążył skręcić w przeciwnym kierunku. Auto podskoczyło na nierówności pozbawiając chłopaka resztek kontroli nad torem jazdy. Ostatnią rzeczą jaką widziałam było zbliżające się z niewiarygodną szybkością drzewo.

~~~~

Otworzyłam powoli oczy. Znajdowałam się w czymś co niepokojąco przypominało namiot. Delikatne światło sączyło się z lampki na stoliku obok. Leżałam na łóżku turystycznym. Inaczej wyobrażałam sobie życie po śmierci. Co to za głupota, żeby dusze zamieszkiwały namioty, jak jacyś żołnierze na polu bitwy?!
-  Gadasz przez sen - odwróciłam się gwałtownie na dźwięk głosu Zayna. Siedział rozwalony na krześle, a w ręce trzymał telefon. 
- Co ty tu robisz?! - jęknęłam - Myślałam, że chociaż po śmierci będę miała święty spokój i nie każą mi więcej na Ciebie patrzeć! - zrezygnowana rozejrzałam się dookoła. Jak mam przetrwać całą wieczność z tym psychopatą?! - Chwila... Chyba, że wylądowałam w piekle! Boże co ja ci takiego zrobiłam?!-
- Spokojnie, jesteś na ziemi - podszedł do mnie i wyszeptał w moje usta - Ale zaraz mogę zaprowadzić cię prosto do raju - złapał się za pasek od spodni i znacząco poruszył brwiami. Udałam, że wymiotuję.
- Co do cholery?! - krzyknęłam, gdy przejechałam ręką po swoim brzuchu. Nie dość, że nie miałam na sobie bluzki to na moim dekolcie znajdował się wielki opatrunek. Dobrze, że chociaż przykrył mnie kocem.
- No tak, wisisz mi dwa tysiące. Plus straciłem auto - Zayn uśmiechnął się wrednie i usiadł na brzegu łóżka.
- CO? - wytrzeszczyłam na niego oczy.
- Przez ciebie zepchnął nas z drogi i tylko dzięki moim wspaniałym umiejętnościom uniknęliśmy zderzenia z drzewem. Tyle, że auto przewróciło się na bok, a szyba rozcięła ci pół klatki piersiowej - mówił to tak, jakby właśnie opowiadał mi najnudniejszą historię świata.
- Ty imbecylu! - wybuchnęłam - Prawie nas zabiłeś! - tak bardzo się go bałam, ale mimo to nie potrafiłam przyjąć do wiadomości, że może być takim dupkiem. Ktoś tak idealny nie ma do tego prawa.
- Ja?! Gdybyś się nie ruszała, nie musiałbym cie wyciągać nieprzytomną z rozwalonego samochodu! - na jego czole pojawiła się pulsująca żyła, a oczy zrobiły się czarne. Wstał i zaczął chodzić  w kółko.
- Jesteś nienormalny! - owinęłam się kocem i podniosłam się z łóżka.
- Co ty robisz? - złapał mnie za rękę, gdy byłam w połowie drogi do wyjścia.
- Idę do domu. - zakomunikowałam nerwowo wyglądając na zewnątrz. Na polanie stało jeszcze kilka podobnych namiotów, a między nimi kręcili się ludzie. Słyszałam ich rozweselone krzyki, a na skraju lasu mogłam dostrzec płomień ogniska. Zayn zmierzył mnie spojrzeniem po czym roześmiał mi się prosto w twarz.
- W kocu? Rozumiem, że liczysz na parę szybkich numerków po drodze? - trzymał się za brzuch i śmiał się jak wariat.
- Wolę to niż patrzeć na ciebie. - odwróciłam się do niego plecami i przygryzłam wargę wahając się co teraz. Zrobiłam krok do przodu i poleciałam z powrotem do tyłu. Przyciągnął mnie do swojego torsu i objął w pasie przyciskając krocze do mojego tyłka.

O matko! Nie, ja go tam wcale NIE dotykam! Ani trochę mi się to NIE podoba i ani trochę NIE jest mi gorąco!

Złożył  parę gorących pocałunków na moim nagim ramieniu i odwrócił mnie przodem do siebie. Jedną dłoń położył tuż nad moimi pośladkami, a kciukiem drugiej kreślił kółka na moim policzku. Przysunął się tak blisko, że gdybym wyciągnęła język mogłabym spokojnie polizać jego usta. Czułam jak moja twarz robi się purpurowa, a oddech przyspiesza. Starałam się zablokować rosnącą we mnie żądzę, ale z marnym skutkiem. Serce biło własnym rytmem, nieubłaganie tłocząc krew, która zamiast zaopatrywać organy, postanowiła zmienić kierunek i skumulować się w mojej twarzy. Zacisnęłam pięści wbijając paznokcie w skórę by nie ulec pokusie wplecenia palców w jego ciemne włosy.
- Spójrz mi w oczy i powiedz, że ci się nie podobam - uniósł mój podbródek i zmusił do złączenia wzroku. Naprawdę, czegoś podobnego nigdy nie doświadczyłam. Jakby...czas stanął w miejscu, a  oprócz nas dwojga nie było nic innego. Wzięłam głęboki oddech.
- N-nie -zająknęłam się.
Nie dam mu tej satysfakcji. Nie powiem mu, że jedyne o czym teraz myślę to jego usta coraz bliżej i bliżej moich i... O BOŻE. 

Popatrzył na mnie zupełnie mi nie wierząc i złączył nasze wargi. Oniemiałam. Przestałam oddychać, ruszać się, nic. Jak słup soli. On objął moją twarz dłońmi i delikatnie mnie całował. Powoli, jakby się delektował, bez jakiejkolwiek natarczywości, jakbyśmy mieli całą wieczność przed sobą. To było tak nieziemsko przyjemne... Jak on to robił... Szybko jednak ocknęłam się z osłupienia. Moja ręka odruchowo powędrowała do góry i zanim się zorientowałam co robię, wymierzyłam mu siarczysty policzek. Zszokowany puścił mnie i złapał się za czerwone miejsce. Przez chwilę wyglądał, jakby zobaczył ducha, ale zaraz na jego twarzy pojawiła się furia. Nie tak wyobrażałam sobie swój pierwszy pocałunek... 

Wściekle ściągnął z siebie skórzaną kurtkę i rzucił nią we mnie. 
- Ubieraj - warknął po czym wyszedł z namiotu. Zapięłam się po samą szyję zaciągając się zapachem jego perfum i tytoniu. Nawet pachnie idealnie...
Wychyliłam się na zewnątrz obserwując jego oddalające się umięśnione plecy. Postanowiłam ruszyć za nim. Co chwila potykałam się o własne nogi lub linki przypinające namioty. Było tak ciemno, że ledwo widziałam własne stopy. Szybko zgubiłam białą koszulkę Zayna i od dobrych kilku chwil kluczyłam po pustych alejkach. Podskakiwałam na każdy najmniejszy szmer trzęsąc się z zimna.
- A ty czego tu szukasz cukiereczku? - zatrzymałam się w pół kroku, gdy na mojej drodze stanął wielki osiłek. Już samo określenie mnie nie świadczyło o jego zbyt wysokiej inteligencji.
- Eee.. zgubiłam drogę - wysapałam cofając się o kilka kroków do tyłu. On natomiast podchodził coraz bliżej mnie. Obwód jego ramienia był za pewne dwa razy większy niż obwód mojego biodra. W starciu z nim nie miałam żadnych szans. Gorączkowo obmyślałam plan ucieczki, ale nawet nie dał mi szans, by podnieść nogę i zrobić najmniejszy ruch.
- Zaraz ci ją pokażę - złapał mnie za ramię i ścisnął tak, że odpłynęła mi z niego cała krew. Zaczęłam krzyczeć, żeby mnie puścił, ale pozostał niewzruszony na moje protesty i bezlitośnie ciągnął mnie za sobą. Zaparłam się nogami próbując stawiać opór. Obrócił się i podniósł w górę wielką łapę prawdopodobnie szykując się do uderzenia, ale jego ręką zamarła w połowie drogi.
- Puść ją. Jest ze mną. - niebieskooki blondyn podszedł do mnie i wyrwał mnie z uścisku olbrzyma. Ten tylko prychnął i zniknął w stojącym obok nas namiocie.
- Dzięki - wymamrotałam rozmasowując obolałe ramię. Chłopak miał bardzo przyjemny głos. Był wyższy ode mnie o ponad głowę, a jego oczy błyszczały w świetle księżyca.
- Dziwię się, że Zayn jeszcze cie nie zatłukł. Powinnaś być już martwa, a on jeszcze ratuje ci tyłek - zmierzył mnie spojrzeniem i ruszył przed siebie. Zaniemówiłam. Na skutek jego słów moim ciałem wstrząsnął nieprzyjemny dreszcz, a nogi zrobiły się jak z galarety. Rany boskie w co ja się wpakowałam?!
Szliśmy chwilę w ciszy, gdy wreszcie doszliśmy na skraj polany.
- Horan, tak? - szłam za nim utrzymując między nami bezpieczny dystans na wypadek, gdybym jednak musiała wziąć nogi za pas.
- Niall. Horan to nazwisko. - burknął i otworzył mi drzwi od czerwonego Pick-upa. Stanęłam nie wiedząc do końca co robić. - Nie bój się. Skoro Malik utrzymuje cie przy życiu, mnie tym bardziej nie musisz się obawiać - uśmiechnął się gorzko. Jeżeli to miało zabrzmieć jak pocieszenie to zdecydowanie mu nie wyszło. Niechętnie wsiadłam do środka i natychmiast zapragnęłam stamtąd uciec.
- Czy ty do kurwy potrafisz przez chwilę usiedzieć na dupie nie robiąc nic głupiego?! - Zayn siedział na fotelu obok mnie i wściekły wkładał pistolet za pasek od spodni.
- Przepraszam - spuściłam wzrok desperacko powstrzymując łzy bezsilności.

~~~~~

Siedzieliśmy w ciszy w jego sportowym Ferrari, do którego odwiózł nas Niall. Wydawał się naprawdę sympatyczny i gdyby nie to, że zadawał się z tym  przystojnym psychopatą  pewnie nawet bym go polubiła. Zayn był na skraju wytrzymania, gdy wysiadał z jego samochodu. Chłopak przez całą drogę wytykał mu przegraną i zastanawiał się jakie naliczyć odsetki od postawionej na niego kwoty. Nie ukrywam, że sama czerpałam przyjemność z jego złośliwości.

- Mogę mieć do ciebie pytanie? - zapytałam nerwowo stukając palcami o drzwi. Zobaczyłam jak przez jego twarz przebiega nieodgadniony cień. 
- Słucham - nie odrywał wzroku od drogi. Przełknęłam głośno ślinę i zdobyłam się na odwagę.
- Wiesz kim był ten mężczyzna, który zepchnął nas z drogi? - tak bardzo chciałam się wreszcie dowiedzieć kto to jest. To pytanie wciąż i wciąż pojawiało się w mojej głowie, powodując bezsenne noce i poczucie, że ktoś stale mnie obserwuje.
- Nie - burknął, a ja wiedziałam, że temat skończony. Czyli nigdy się nie dowiem?

- Dlaczego jesteś tym kim jesteś? - wypaliłam po chwili ciszy zadziwiając tym samą siebie. Naprawdę nie potrafiłam się powstrzymać, to było silniejsze ode mnie.
- A kim jestem? - po raz pierwszy odkąd wsiedliśmy do samochodu spojrzał na mnie.
-  Yy-em..gangsterem.. - miałam taką wielką ochotę kazać mu się zatrzymać i uciec z tego auta. Dlaczego użyłam tak beznadziejnego określenia?!
- To nie ja wybrałem, mój los był od początku przesądzony - przeczesał włosy i poprawił się na siedzeniu. - Nie miałem wyjścia - lekko zadrżała mu warga. 
- Zmusili cie? - w ostatniej chwili powstrzymałam się by nie położyć ręki na jego dłoni i pocieszająco jej nie uścisnąć.
- Urodziłem się w takiej rodzinie. Musiałem zastąpić ojca, gdy odszedł - nareszcie mogłam obserwować jego prawdziwe uczucia. Otaczała go aura goryczy i żalu powodując u mnie napływ ogromnego współczucia. Było mi go potwornie szkoda i nawet potrafiłam wybaczyć mu te wszystkie nagłe ataki złości,  szantaże, czy oszpeconą klatkę piersiową. Pierwszy raz zobaczyłam w nim człowieka,  kogoś kto ma uczucia. Do tej pory uważałam,  ze kierują nim tylko i wyłącznie żądze, a on sam jest skończonym, cynicznym dupkiem. Myliłam się. Właśnie odkrył przede mną swoje słabości zyskując moją sympatię. Postanowiłam wykorzystać sytuację i dowiedzieć się czegoś więcej.  Błąd.  Potworny błąd. 

- Zayn, a te dziewczyny na zdjęciach? Co to je...- nie zdążyłam skończyć zdania. Chłopak z impetem zahamował i gdyby nie pasy bezpieczeństwa leżałabym teraz na ulicy. Zacisnął szczękę i zmroził mnie spojrzeniem. Wyglądał tak,  jakby chciał się na mnie rzucić i zatłuc  na śmierć. Przełknęłam głośno ślinę i  wcisnęłam się w siedzenie.
- WYNOŚ SIĘ - wycedził wściekle przez zęby.
 Zdezorientowana szybko otworzyłam drzwi i wypadłam na ulicę. Odjechał z piskiem opon pozostawiając mnie samą. Rozejrzałam się i z  ulgą stwierdziłam, że jestem dwie przecznice od domu. Na sztywnych nogach ruszyłam znaną mi ciemną  alejką. Powinnam dziękować Bogu, że nie sięgnął po zatknięty za pasek pistolet i nie pozbył się mnie raz na zawsze ...
____________________________________________________________

Czeeeść! Mój blog ma nareszcie SWÓJ WŁASNY szablon!
Prawda, że jest wspaniały? Idealnie oddaje klimat tego fanfiction :D Kocham go, naprawdę <3
Wszystko dzięki utalentowanej Tiny Fox! Ach, nie mogę się na niego napatrzeć :P 

Co do rozdziału, naprawdę nie mam siły już nad nim myśleć i poprawiać go po raz setny... Więc dodaję taki jaki jest. 



Enjoy

Co do komentarzy: Jeżeli będzie zadowalająca mnie ilość to dodam następny rozdział. Jeśli nie, to żałujcie, bo między Niki a Zaynem będzie się działo !
xxx

17 komentarzy:

  1. Boze jaka szczesciara ze mnie ! ♥ Przed chwila skonczylam czytac siedem rozdzialow juz mam wylaczac bloga z wielkim zalem, bo myslalam zeumre z ciekawosci co dalej bedzie sie dzialo w tym wysicigu i co ? Nowy osmy rozdzial ! :) Chyba jestem w niebie ♥ Naprawde od dzis jestem Twoja wielka fanka :* Uwielbiam Zayna w tym opowiadaniu jest typowym gnojkiem, bad boyem i w ogole aghahys uwielbiam takiego Malika, ale oczywiscie moglby w pewnych momentach przystopowac i byc co raz milszym dla Niki :) Mysle, ze ona potrzebuje kogos kto sie nia zaopiekuje i gdzies tam w glebi mnie tli sie nadzieja, ze Zayn da jej w koncu cieplo i beda ze soba ♥ Strasznie tego chce ! Mam nadzieje, ze rozdzial pojawi sie predko, bo ja chyba nie wytrzymam. Przeciez on ja zostawil sama na ulicy cos musi sie stac w nastepnym rozdziale, zwlaszcza ze sama napisalas, ze bedzie sie dzialo :* Naprawde pokochalam tego bloga i czegos takiego szukac dziekuje, ze moge go czytac :*

    Zycze Ci duzo weny, czasu na pisanie i czego tam jeszcze potrzebujesz do napisania tak cudownych rozdzialow jak te osiem ♥ Kocham Cie ! :*

    Buziaki :** xoxo



    http://all-to-make-the-shelter.blogspot.com/?m=1

    OdpowiedzUsuń
  2. Będzie się działo będzie zabawa :D Świetny rozdział :DD Ciekawi mnie tylko co to za dziewczyny były na tych zdjęciach ;O Pewno niedługo się dowiemy ;) SZABLON JEST PO PROSTU GENIALNY!! :3 CZEKAM NA NEXT! x

    OdpowiedzUsuń
  3. Kocham ten szablon. Czysta perfekcja! Umieram jak na niego patrzę *-*
    W każdym rozdziale jest cholernie dużo emocji, że normalnie ciężko wytrzymać czekając na kolejne!
    Masz wielki talent i to z wielką radością mogę przyznać.
    Poznaliśmy tego dark Zayna, a teraz tego light (hahaha nie wiem jak to ująć inaczej xd)
    Horan! Agrr jak ja go uwielbiam <3
    Harry to dopiero chujek :D ja wiem. że to on ich zepchnął :D
    Kocham ff w którym Zayn i Harry toczą miedzy sobą tak jakby walkę <3
    OK, życzę weny i czekam z niecierpliwością na next!
    Kocham, @xAgata_Sz .xx

    OdpowiedzUsuń
  4. czekam na nn

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudoo *.*
    Brak słów *.*
    Leżę o nie wstaję *.*

    OdpowiedzUsuń
  6. Co ile jest next? :3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Wszystko zależy od liczby komentarzy :) jeśli jest ich dużo (ponad 10) staram się dodawać nowy rozdział raz na tydzień do półtora tygodnia. Gdyby wszyscy czytający komentowali byłyby znacznie szybciej... :(

      Usuń
  7. Racja ! Wspanialy ! Chociaz to i tak malo powiedziane .! Zakochalam sie w tym ff !<3 uwielbiaam :D

    OdpowiedzUsuń
  8. Zaczęłam dzisiaj czytać i z żalem stwierdzam, że przeczytałam już te 8 rozdziałów! Ten ff jest niesamowity. Bardzoo nie mogę się doczekać na ciąg dalszy! Kocham xx

    OdpowiedzUsuń
  9. Wspaniały, cudowny, niesamowity! Czekam na cd <3

    OdpowiedzUsuń
  10. OMG *.* brak słów

    OdpowiedzUsuń
  11. Omg, co tu się działo! O.O Ten cały wyścig wywołał u mnie palpitacje serca i to dosłownie ; o. Ciekawe czemu Harry tak bardzo chce wkurzyc Zayn? Najpierw podbija do Niki, zna jej prawdziwe imię, więc może jej przeszłość również, a teraz jeszcze zadziera z Malikiem podczas jazdy. O co kaman? ; D
    Reakcja Zayna na pytanie Niki też jest intrygująca, naprawdę. Także, podobnie jak jej, zrobiło mi się go szkoda, gdy powiedział, że jego los był z góry zaplanowany.
    Czekam na NN z niecierpliwością i plis informuj mnie o nowych rozdziałach na tt
    @KalynnPierce

    P.S zapraszam też do mnie
    temptation-harrystyles.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  12. Zaraz oszaleje z ciekawości, co będzie dalej! Wspaniały rozdział, czekam na następny :)
    Tak w ogóle Zayn wydał mi się jeszcze bardziej tajemniczy niż wcześniej, ale podoba mi się to.

    OdpowiedzUsuń
  13. Dawno mnie tu nie było.Miałam małe zaległości ale już je nadrobiłam :) Świetny rozdział.Ile tu się działo.Wyścig super. Jestem ciekawa co dalej.Czekam na następny rozdział. :)

    OdpowiedzUsuń
  14. Jejku, proszę o następny <3 Koooooocham ten blog! Uzależniłam się już ;-)

    OdpowiedzUsuń
  15. hej tak jak obiecałam przeczytałam i bardzo mi się podoba twój blog :) Czekam na kolejny rozdział / I'm crazy carrot! ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. Świetnie piszesz. Zakochałam się ! ;d

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz motywuje mnie do dalszego pisania - wiem, że warto :) To tylko kilka sekund, dla mnie bardzo ważnych, dlatego będę wdzięczna nawet za zwykłe czytam :)