piątek, 14 marca 2014

Rozdział 4


-Mamo..-złapałam za rękaw bluzki szczupłej brunetki i delikatnie pociągnęłam by zwrócić na siebie jej uwagę. Nie zareagowała. Siedziała na kanapie i patrzyła w okno niewidzącym wzrokiem.- Mamo...Jestem głodna...-chlipnęłam, a na potwierdzenie moich słów głośno zaburczało mi w brzuchu. Popatrzyła na mnie. Nie było to spojrzenie przesycone matczyną miłością .Bił od niej potworny chłód, a na widok moich łez twarz wykrzywiła się jej pod wpływem ogarniającej ją odrazy.
-Jaka jesteś?!-wycedziła przez zęby. Nie rozumiałam jej reakcji. Przecież nie powiedziałam nic złego...prawda?-Myślisz tylko o jedzeniu! Patrz jaka jesteś gruba! Kto cie kiedyś zechce?! Myślisz, że mężczyźni pragną kobiety ociekającej tłuszczem?!- 
-Ale mamo...-Miałam jej powiedzieć, że przecież od rana nie zjadłam nic oprócz suchej kromki chleba, ale usta zamknął mi siarczysty policzek. Chciałam krzyczeć, ale przez te 6 lat mojego życia nauczyłam się, że wtedy będzie tylko gorzej. Wbrew mojej woli z oczu strumieniem popłynęły mi łzy.
-Wynoś się.-warknęła-Maż się gdzie indziej, nie chce na ciebie patrzeć!- złapała mnie za kościste ramię i wyrzuciła z pokoju. Przewróciłam się, gdy z całej siły pchnęła mnie i zatrzasnęła za mną drzwi. Na czworaka już, dopełzłam do materaca służącego mi za łóżko. Przykryłam się starym, śmierdzącym kocem. Płakałam, starając się zagłuszyć potworny głód.



Byłam przekonana, że już dawno poradziłam sobie z przeszłością. Od dwóch lat spokojnie spałam w nocy, myślami nie wracałam do koszmarnych chwil. Ale dzisiaj obudziłam się z krzykiem. Kiedy w końcu udało mi się uspokoić po wieczorze spędzonym z Zaynem na tyle by zasnąć, przeniosłam się do świata jeszcze gorszych wspomnień, które uderzyły we mnie ze zdwojoną siłą Nie potrafiłam się uspokoić i pewnie gdyby nie Liam, który natychmiast do mnie przybiegł, coś bym sobie zrobiła. Dobrze wiedział co ma zrobić, przez lata przychodziłam do niego w nocy i przytulona do jego ciepłego ciała płakałam często do białego rana. Dzisiaj on również nie zmrużył oka.

~~~~

Postanowiłam skorzystać z pięknej wrześniowej pogody i zostawić samochód w garażu. Pracowałam trzy przecznice dalej, droga w jedną stronę zajmowała mi 30 minut.
- Może wpadłabym dzisiaj do ciebie? - Hannah od kilku dni nie dawała mi spokoju. Wiem, że jako moja przyjaciółka potwornie się martwiła, co się ze mną dzieje, ale co miałam jej powiedzieć? Że mój brat postanowił zabawić się z mafią, a wczoraj jeden z nich prawie przegrał moją cnotę?
- Jeśli chcesz..Tylko ja jestem trochę zmęczona..Źle spałam..wróciło..- popatrzyłam na nią z miną zbitego psa. Odgarnęła piękne, długie, blond włosy, których od zawsze jej zazdrościłam. Twarz miała przeciętną, ale za rekompensowała to niesamowita figura i wspaniały charakter.
- Znowu masz koszmary? - zdziwiła się. - Przecież od dawna był spokój, co się takiego stało, że wróciły? - zapomniałam chyba wspomnieć, że głupia też nie jest.
- Nic, wszystko zaczęło się od nowa... Nie mam pojęcia dlaczego..- w zasadzie nie skłamałam. Nie widziałam przecież powiązania między wczorajszym wieczorem, a moim dzieciństwem.
- Niki, co się dzieje do cholery?- zatrzymała się i złapała mnie za rękę. Nie byłam w stanie wymyślić żadnej logicznej wymówki. Stałam z otwartymi ustami i spuszczonym wzrokiem szykując się do wyjawienia prawdy. Wybawił mnie jednak sms, którego właśnie dostałam.
result-thumb

Prawie krzyknęłam z przerażenia. W ostatniej chwili opanowałam się i drżącą ręką wcisnęłam telefon do kieszeni.
- Muszę szybko być w domu, Liam nie ma kluczy, a zaraz jedzie na sesję. - to kłamstwo przyszło mi zdecydowanie zbyt łatwo. Hannah popatrzyła na mnie badawczo, ale już więcej nie poruszyła drażliwego tematu.

~~~~

-Gdzie jesteśmy?- przetarłam delikatnie oczy, gdy ściągnął mi z nich opaskę. 
- Na jednej z najlepszych domówek w mieście - przyciągnął mnie do siebie i objął ramieniem. - Bądź grzeczną dziewczynką.- zagryzłam wargi, by nie strzelić go łokciem między żebra.
Weszliśmy do wielkiego, nowoczesnego domu. Już na ulicy słyszałam dudniącą muzykę. W środku było pełno zupełnie obcych mi ludzi. Część z nich ledwo już stała na nogach, kilkoro nawet leżało gdzie popadnie.

Więc tak ma wyglądać moja pierwsza impreza ?

Szybko doszłam do wniosku, że kompletnie tutaj nie pasuję. Większość dziewczyn była prawie naga, co chwila moim oczom ukazywały się czyjeś majtki lub stanik. W czarnych rurkach i przyległej bluzce wyglądałam przy nich jak zakonnica.
- Zayn! - podszedł do nas wysoki blondyn. Jego twarz szpeciła okropna blizna ciągnąca się od kącika oka prawie aż do ust. Gdy mówił wyginała się pod różnymi kątami dając nieco makabryczny widok.- To twoja...matka?- roześmiał się wrednie. Zrobiło mi się przykro, przecież wcale się tu nie pchałam. Odsunęłam się od Zayna zrzucając jego ramię.
-Jack, morda - warknął chłopak patrząc na niego spod łba. Zacisnął dłoń na moim łokciu i przyciągnął z powrotem, oplatając moje ręce wokół swojego torsu. Nie spodobało mi się to, nie ma prawa mną sterować. Obróciłam się do niego plecami,na co odpowiedział niezadowolonym mruknięciem.
- Załatwiłeś?- blondyn nachylił się i wyszeptał konspiracyjnym tonem.
- Sparks zostaw nas na chwilę.- Malik popchnął mnie w stronę kuchni. 

O nieee, tak się bawić nie będziemy !

Buntowniczo skrzyżowałam ramiona na piersi i spojrzałam na nich wyczekująco, nie ruszając się ani o centymetr. Wkurzył się. Zacisnął szczęki i złapał mnie z całej siły w pasie. 
- Ałć - syknęłam.
- Idź przynieś mi coś do picia i przestań mnie wpieprzać - jego ton był lodowaty. Serce mi stanęło,a mój opór natychmiast skruszał. - Będę czekać przy basenie - polizał płatek mojego ucha i obrócił się do mnie plecami, dając mi znak, że rozmowa skończona.
Postanowiłam nie igrać z ogniem. Przeszłam przez korytarz, co chwila ocierając się o kogoś. Czułam się przez to strasznie niezręcznie. Masa ludzi obściskujących się lub tańczących jak na mój gust w nazbyt erotyczny sposób powodowała u mnie lekki rumieniec.
Niezauważona weszłam do kuchni. O mało nie zemdlałam, gdy zobaczyłam na blacie przy lodówce parę praktycznie odbywającą stosunek seksualny. Stałam jak słup soli i gapiłam się na nich wytrzeszczonymi oczami.
- Szukasz czegoś? - zaczepiła mnie półnaga brunetka. Po jej twarzy błądził pijacki uśmiech.
- Yyy..piwo.. - A niech to ! Raz się żyje! -  Dwa piwa.. - wydukałam.
- Masz- otworzyła lodówkę i podała mi butelki, które wcześniej otworzyła. Zachowywała się, jakby w ogóle nie zauważała pieprzących się obok niej kochanków. Otrząsnęłam się z szoku i spróbowałam przecisnąć się obok tańczących wokół stołu ludzi. Im bardziej starałam się wejść między nich, tym bardziej wypychali mnie na korytarz. Wkurzona kopnęłam w komodę obok mnie. Potrzebowałam choć trochę złagodzić nerwy. Duszkiem wypiłam zawartość butelki po czym rzuciłam ją w kąt. Na niewiele się  to zdało, miałam teraz wrażenie, że ktoś naładował mi kamieni do brzucha. Rozejrzałam się w poszukiwaniu basenu, jednak nic nie mogłam zobaczyć przez kłębiących się wokół mnie imprezowiczów. Z każdą chwilą stawałam się coraz bardziej poirytowana. 

Nagle ktoś odgarnął włosy z mojego ramienia i złożył delikatny pocałunek na szyi. Zadrżałam pod wpływem mokrego języka sunącego w kierunku mojej szczęki. Ucieszyłam się, że mnie znalazł.
- Chodźmy stąd, proszę... - wyszeptałam, ale nie uzyskałam odpowiedzi, a chłodne wargi zniknęły. Odwróciłam się, ale za mną nie było nikogo. Zdębiałam. Nie wiedziałam, czy to tylko moja wyobraźnia czy skutek wypitego piwa. Przejechałam palcami po szyi i wyczułam mokry ślad. Rozejrzałam się po salonie, ale nie zauważyłam nikogo oprócz tańczących wokół mnie małolatów.

Miałam serdecznie dość tego wieczoru. Podniosłam drugą butelkę do ust i szybko wypiłam jej zawartość. Alkohol natychmiast uderzył mi do głowy, rozluźniając napięte mięśnie. Świat zawirował mi przed oczami, chwiejnym krokiem ruszyłam szukać gangstera. Co chwila o coś się potykałam, przy zgaszonych światłach niewiele było widać, a mój zmącony wzrok dodatkowo mi nie pomagał. Sama nie wiem, jak dotarłam nad basen.
-  Zayn! - krzyknęłam, gdy zobaczyłam go po drugiej stronie wody. Nie zareagował, był zbyt zajęty macaniem tyłka jakiejś dziewczyny. Wkurzona poszłam w jego stronę. Podeszłam do niego i uderzyłam w tors by zwrócić jego uwagę. - O cholera..sorry, pomyliłam cie z kimś.- wydusiłam, gdy zorientowałam się, że doczepiłam się do obcego faceta. Wykrzywił się zdenerwowany. Szybko się wycofałam, jednak kilka kroków dalej potknęłam się o własne nogi i jak kłoda runęłam prosto do basenu. 

Przestraszyłam się nie na żarty. Nie byłam w stanie wypłynąć na powierzchnię, nie potrafiłam pływać. Woda wlewała mi się do nosa i ust. Próbowałam złapać oddech, ale moje płuca napełniły się tylko zimnym płynem. Wierzgałam rękami i nogami jak szalona, ale cały czas uderzałam o dno, ani trochę nie zbliżając się do powierzchni. Powoli zaczynałam się podawać, gdy ktoś szarpnął mną do góry. Z ulgą oplotłam ręce wokół pasa mojego wybawiciela. Wyciągnął mnie na brzeg,a ja jak szalona zaczęłam kaszleć starając się odetchnąć. 
- Kurwa, nawet na chwilę nie można cie zostawić! - moim oczom ukazała się twarz Zayna. Był przemoczony, włosy przylepiły mu się do czoła, a po policzkach spływały krople wody. Czy uwierzycie mi, jeśli powiem, że jego oczy płonęły iście diabelskim ogniem? 
Mrugnęłam kilkakrotnie by wyostrzyć wzrok. Podkoszulek przylepił mu się do torsu uwidaczniając idealnie wyrzeźbioną klatkę piersiową.  Odgarnął przylepione do czoła włosy. Wydałam z siebie ciche westchnienie na ten wspaniały widok. Gdy wziął mnie na ręce, zorientowałam się, że wszyscy się na nas gapią. No cóż, nie dziwię im się, wyglądał jak młody Bóg,a ja zapewniłam im niezłe przedstawienie.

Postawił mnie na dywaniku w łazience. Podszedł do drzwi i zamknął je na klucz. Jednak zrobił coś czego kompletnie się nie spodziewałam. Wypchnął część zamka na zewnątrz, a w ręce zostało mu samo pokrętło.
- Ups..- wcale nie wyglądał na zmartwionego.
- Coś ty zrobił ?!- rozdarłam się i podbiegłam do drzwi. Zaczęłam uderzać o nie pięściami wrzeszcząc, żeby ktoś nas wypuścił. On opierał się o umywalkę i śmiał wniebogłosy.- Ty idioto!-
- Uspokój się, wszyscy mają cie gdzieś - odciągnął mnie i złapał za nadgarstki.
- Ała! - wrzasnęłam, gdyż ścisnął siniaki, które zostawił po sobie wczoraj.
- Rozbieraj się, a nie rób cyrku - przyparł mnie do ściany przyciskając swoją klatkę piersiową do mojej. Jego twarz była zdecydowanie zbyt blisko.Wstrzymałam oddech. Przymrużone oczy i zaciśnięta szczęka nie wróżyły nic dobrego.
- Puść mnie - spróbowałam się odsunąć, ale na niewiele się to zdało.

Spojrzał na mnie zagadkowo i podszedł do szafki obok nas.
- Jezu, możesz choć raz zrobić to co ci każę?! - rzucił we mnie ręcznikiem. Próbowałam go złapać, ale buzujący w moich żyłach alkohol uniemożliwił mi to. Klasnęłam tylko rękami w powietrzu wywołując na jego twarzy zażenowany uśmiech. Odgarnęłam zdenerwowana mokre włosy. Cała się trzęsłam ze strachu i zimna. Krople wody wciąż spływały po moim ciele powodując gęsią skórkę.
- Długo jeszcze będziesz tak stać i gapić się na mnie? Wiem, że jest na co, ale ja też chętnie sobie popatrzę - mrugnął do mnie. Podejrzewam, że większość dziewczyn na ten widok wręcz błaga by je przeleciał. Ja natomiast miałam ochotę wymierzyć mu siarczysty policzek.
- Odwróć się - burknęłam. O dziwo, wykonał moje polecenie bez najmniejszego protestu. Zadowolona z sukcesu, z niemałym trudem pozbyłam się bluzki.
- Achh... fajne masz te cycki - podniosłam wzrok i zobaczyłam Zayna gapiącego się na mój stanik. Zgięta w pół, wyskakując ze spodni natychmiast zakryłam piersi dłonią. Poczułam jak policzki płoną mi żywym ogniem ze wstydu. Wolną ręką złapałam leżący koło mnie ręcznik i okryłam nim swoje prawie nagie ciało. Modliłam się, by nie dostrzegł na moim brzuchu blizny. - A było tak pięknie...- zrobił smutną minę. Matko, jak ja go w tej chwili nienawidziłam. Jednak odetchnęłam z ulgą, uniknęłam niezręcznych pytań, skąd się wzięła obrzydliwa szrama.
- Spierdalaj! - byłam w szoku, jakie potrafi emocje we mnie wzbudzić. Nawet nie pamiętam, kiedy ostatni raz przeklinałam. Wyszczerzył się zadowolony. Już miałam mu powiedzieć, jak bardzo go nie znoszę, ale słowa uwięzły mi w gardle, gdy zręcznie ściągnął czarny T-shirt. Zaparło mi dech w piersiach, on był ... IDEALNY! Jego skórę pokrywały liczne tatuaże, tylko potęgujące moje uczucie grozy. Wytrzeszczonymi oczami gapiłam się na jego napięte mięśnie, a on ze śmiechem pozbył się spodni. Stał przede mną w samych białych slipkach.

O BOŻE, O BOŻE, O BOŻE!!!!

Zmierzyłam jego opalone ciało, a moje oczy zatrzymały się na ... no cóż, wyraźnie próbującym się uwolnić z materiału penisie. 
- Co cie tak dziwi? To twoja robota. - wzruszył ramionami i uśmiechnął się zalotnie. Patrzył na swoje majtki. Speszona odwróciłam wzrok i nerwowo przygryzłam wargę.Chciałam rzucić mu przelotne spojrzenie, ale gdy zobaczyłam, jego seksowne ruchy, gdy najzwyczajniej w świecie wycierał umięśnione ciało, oniemiałam. Dosłownie nie mogłam przestać gapić się na niego, a zwłaszcza ( Boże, jak ja nisko upadłam! ) na jego zabójczy tyłek.
- Och, wyobrażam sobie, jak bardzo musisz być wilgotna patrząc na mnie... -zamruczał i oblizał wargi. Z początku nie zrozumiałam aluzji, w końcu cała ociekałam wodą, a bałam się odchylić ręcznik, choćby na sekundę. Ten perfidny gnojek natychmiast wykorzystałby sytuację.
- Tak, cała aż się pocę z obrzydzenia. - skrzywiłam się, gdy w końcu załapałam o co mu chodziło. 
- Pyskata...- zacisnął szczęki. - Zaraz twoja buzia będzie zajęta czymś innym. - znacząco poruszył brwiami. Tym razem podtekst był oczywisty. Mój żołądek dosłownie wykonał salto i zacisnął się wypychając całą swoją zawartość do góry. Z trudem powstrzymałam odruch wymiotny. Lekko odchyliłam się do tyłu, potykając się i prawie wpadając do wanny.
Zayn pozbierał nasze ubrania z podłogi i wrzucił je do suszarki. Nastawił odpowiedni program i kliknął "START". 

Zdębiałam, gdy w tym samym momencie zgasło światło. Za drzwiami usłyszałam stłumione krzyki. Nie widziałam kompletnie nic. Serce dosłownie mi stanęło, kiedy jego ciało otarło się o moje.
- To teraz się zabawimy... - wysapał mi do ucha, a ja poczułam jego członka przyciskającego się do mojego uda.
___________________________________________________________

No i w końcu napisałam ten rozdział! Chociaż z niemałymi problemami... Wczoraj zatrzasnęłam się w łazience, stąd ten pomysł w opowiadaniu XD
I jak? Podoba się? 
Dziękuję za poprzednie komentarze!
Tobie Anonimku zwłaszcza <3


Uszanuj czas, który poświęciłam na napisanie tego rozdziału i zostaw po sobie KOMENTARZ :)